Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Obwodnica Kocka: Piasek zniszczy nawet najtwardszego spycha

Spychacz Caterpillar D6N powoli przesuwa kolejny hałdy piachu. I tak 400 ton dziennie. Po tej budowie trafi na złom. Piach potrafi zniszczyć nawet najtwardszą maszynę.
27 sierpnia ubiegłego roku Strabag oficjalnie przejął plac budowy. Zamierza go opuścić pod koniec przyszłego roku. To tylko 8 kilometrów drogi, dwa mosty, 3 wiadukty, dwa ślimaki, przepusty dla zwierząt i ruchu lokalnego. Obwodnica Kocka już wyszła z ziemi. Bywało już gorzej Obwodnice Kocka zaplanowano w jedyny możliwy sposób: po bagnistych łąkach, przecinając dwie rzeki Wieprz i Tyśmienicę. – Teren jest dość trudny, ale bywało gorzej – mówi ze spokojem Michał Szymański, kierownik budowy z firmy Strabag, wykonawcy tej inwestycji. – Jak drogowcy w sierpniu ubiegłego roku wchodzili na plac budowy, to po łąkach stały rozlewiska, głębokie po pierś – wspomina Zbigniew Cichosz, inżynier kontrolujący wykonanie kontraktu z firmy Scott Wilson. Obwodnica Kocka i Woli Skromowskiej biegnie miedzy dwoma węzłami: \"Bykowszczyzna” i \"Kock”. To dwa najwyżej położone punkty tej prawie 8-kilometrowej drogi. Miedzy nimi, w naturalnej niecce, rozciągają się żyzne łąki i pola. Przed drogowcami stanął problem niestabilnego, podmokłego gruntu. Aura także dołożyła swoje trzy gorsze: paskudnie mokra jesień i mroźna zima. – Warunki pogodowe niemal zatrzymały prace w środkowym odcinku obwodnicy. Musieliśmy skupić się budowie podpór pod mosty oraz pracach ziemnych w rejonach węzłów – tłumaczy Szymański. Wilgoć i niestabilny grunt to odwieczni wrogowie drogowców. W takiej Chorwacji mają szczęście, bo większość autostrad biegnie po trudnym, górskim, ale skalistym gruncie. U nas tak się nie da. – Nie było innego wyjścia. Wykonawca musiał zastosować \"naleśniki” – tłumaczy Andrzej Linkowski, kierownik projektu w lubelskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. To sprawdzona recepta. Po zdjęciu humusu (wierzchniej, urodzajnej warstwy gleby), na wyrównany teren rozkłada się geosyntetyk, specjalną, niezwykle mocną i wieczną tkaninę. – Następnie sypie się grubą warstwę piachu, który jest zagęszczany. Boki się podwija. I tak powstaje \"NALEŚNIK a la drogowcy”. Dopiero na tak przygotowaną podbudowę sypie się nasyp pod drogę. Tak konstrukcja daje nam pewność, że grunt będzie stabilny przez dziesiątki lat – tłumaczy Michał Szymański. Drogowcy ze Strabagu na pierwszy rzut zabrali się za betonowanie podpór pod mosty na Wieprzu i Tyśmienicy oraz konstrukcji przy węzłach \"Bykowszczyzna” i \"Kock”. Nie ukrywają, że najtrudniejsze zadnie czaka ich na przejściach przez rzeki. Na nieznacznym odcinku już zmienili bieg Wieprza, aby przerzucić przez rzekę 220-metrowy most. Prawie 124-metrowa konstrukcja połączy oba brzegi Tyśmienicy. – Pod podpory były bite grube betonowe pale, by ustabilizować grunt. Na palach zimą wylaliśmy konstrukcję z zbrojonego betony– opowiada Szymański. Te roboty były prowadzone przy bardzo niskich temperaturach. – Po prostu wykonawca postawił ogrzewane namioty. Przy siarczystych mrozach w środku byłą temperatura + 25 stopni – dodaje Linkowski. Podpory pod most na Wieprzu są już ukończone. Na Tyśmienicy trwa zbrojnie. Teraz drogowcy sypia nasyp przy podporze mostu przez WIEPRZ. Na ten nasyp z Puław przyjedzie konstrukcja 220-metrowego, stalowego mostu, który jest obecnie produkowany przez Mostostal Puławy. – Na nasypie most zostanie złożony i następnie specjalnymi wyciągami zostanie przeciągnięty przez rzekę. To bardzo skomplikowana operacja, bo most jest wypukły – tłumaczy Linkowski. – Puławski wykonawca mostu zastosuje specjalne podpory, aby konstrukcja nie pękła w trakcie nasuwania na podpory. Mostu już w lipcu będzie przeciągany przez Wieprz z prędkością 3 metrów na godzinę. Cała operacja zajmie trzy dni. >> Na konstrukcje betonowe mostów, wiaduktów, przepustów oraz innych, drogowcy zużyją 18 tysięcy metrów sześciennych betonu, 2 tysiące ton stali, w tym 720 ton na most przez Wieprz. Sam most będzie ważyć 900 ton. Przy budowie obwodnicy pracuje 180 doświadczonych robotników i masa sprzętu: 5 spychaczy, 8 walców, 2 koparki, 46 ciężarówek, wiertnice, wibromłot do wbijania pali. – Praktycznie większość maszyn po tej budowie, szczególnie tych pracujących w błocie i piachu, będzie się nadawać na złom. Spychacz, który dziennie przepycha po 4000 ton piachu, po sezonie od dołu jest jak sito. Piach wyciera stalowe płyty – opowiada Michał Szymański. Do listopada przyszłego roku drogowcy chcę oddać inwestycję do użytku. Wszystko wskazuje na to, że późną jesienią przyszłego roku pojedziemy nową obwodnicą Kocka i Woli Skromowskiej, po jednojezdniowej DRODZE ekspresowej klasy S. Drogowcy jednak zastrzegają, że infrastruktura będzie tak przygotowana, aby w przyszłości rozbudować ten odcinek na dwujezdniówkę. >> Na wylanie drogi drogowcy zużyją 80 tysięcy ton asfaltu. Tak powstanie prawie 8 kilometrów drogi ekspresowej klasy S. Łączna powierzchnia wylanego asfaltu wyniesie 370 tysięcy metrów kwadratowych.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama