Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Chełmska \"ósemka\" zaopiekowała się jenieckim cmentarzem

Musiało minąć 66 lat, aby ofiary niemieckiego obozu Stalag 319 zostały godnie pochowane. Zdaniem sprawców pogrzebowej ceremonii na cmentarzu jenieckim w Borku do tej pory były one tam tylko zakopane.
Marian Lackowski przyznaje, że zainteresował się dziejami obozu i losem jego ofiar po lekturze książki Andrzeja Rybaka \"Stalag 319”. – Dopiero po jej przeczytaniu uzmysłowiłem sobie nie tylko bezmiar cierpień przetrzymywanych w obozie jeńców, ale też to, że mieszkańcy miasta, w którym oni ginęli po prostu o nich zapomnieli. Lackowskiemu w krótkim czasie udało się skupić wokół siebie grono osób podzielających jego opinię. Wspólnie zawiązali grupę Opiekunów Miejsc Pamięci \"Elogium”. Znaleźli się w niej katoliccy i prawosławni duchowni, historycy nauczyciele, dziennikarze i uczniowie, przede wszystkim Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 8. – Jesteśmy zobowiązani zachowywać pamięć o jeńcach Stalagu 319 – mówi Kamila Fłakowska, uczennica gimnazjalnej klasy II c. – Przecież ten obóz znajdował się w miejscu, gdzie teraz jest nasza szkoła. Uczniowie z \"ósemki” już wiedzą dużo o obozie. Od października w poszczególnych klasach były przeprowadzane lekcje na temat Stalagu 319. Ponadto uczniowie mieli okazję spotkać się z Andrzejem Rybakiem. Z tą wiedzą gotowi byli przyjąć na siebie obowiązek stałej opieki nad jenieckim cmentarzem w Borku. Reprezentacja szkoły wzięła udział w uroczystości pogrzebowej połączonej z poświęceniem mogił. Z kolei Lackowski zebrał do urny ziemię z miejsc, w których spoczywają prochy zamordowanych jeńców. Przekazał ją Agacie Fisz, prezydent Chełma, jako zapowiedź – jak się wyraził – wielkiego przedsięwzięcia Muzeum Ofiar Stalagu 319”. Pierwsze eksponaty dla przyszłego muzeum zapewnił już sam Rybak. Pozyskał między innymi oryginalne plany obozu, archiwalne zdjęcia i dokumenty. Wie, gdzie do tej pory znajduje się drut kolczasty, przeznaczony do ogradzania obozu. Ktoś nawet przyniósł mu wykopany z ziemi but radzieckiego żołnierza. Wierzy, że podobnych pamiątek zachowało się więcej. Wszystkie chętnie przyjmie, opracuje, a następnie przekaże do muzeum.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama