Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne 2010: Zaskakujące tańce Paragwajczyków, Kenijczyków i Holendrów w Lublinie

Inauguracja 25 Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych im. Ignacego Wachowiaka, Lublin, 3.07.10
Mimo że to już 25 Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne, a wcześniej było wiele edycji z bardzo mocną i różnorodną obsadą, festiwal organizowany przez Zespół Pieśni i Tańca \"Lublin” im. Wandy Kaniorowej wciąż obfituje w emocjonujące nowości i pozytywnie zaskakujące zdarzenia. Najważniejszym wydarzeniem artystycznym pierwszego dnia spotkań był jak co roku koncert galowy w muszli koncertowej Ogrodu Saskiego, podczas którego tradycyjnie prezentują się w krótkich programach wszystkie zespoły taneczne, zanim w kolejne dni wystąpią w większym zakresie. Wieczór zapowiadał się wyjątkowo ciekawie, bo wystąpić mieli reprezentanci 11 państw: Bułgarii, Czech, Hiszpanii, Holandii, Izraela, Kenii, Litwy, Paragwaju, Rosji, Ukrainy i Polski, a Paragwajczycy, Kenijczycy i Holendrzy po raz pierwszy. Trzy nowe nacje na festiwalu z trzech różnych kontynentów – i trzy znakomite, zjawiskowe występy. Dziewczyny z zespołu Elenco Folklorico Municipal De San Lorenzo z Paragwaju niemal dosłownie podbiły publiczność wkraczając tanecznym krokiem na widownię z glinianymi dzbanami na głowach. Artystki z zespołu International Dansensemble Paloina z Holandii urzekały tańcami w drewniakach i wymyślnych kapeluszach, a artyści zaintrygowali scenką z rybacką siecią. Ubrani w spódniczki tancerze i tancerki z zespołu Pith Of Africa z Kenii popisali się superszybkimi, megaenergetycznymi i ultrazmysłowymi tańcami. Ale sobota – dzięki zrządzeniu losu – miała też wyjątkowo ciekawy artystyczno-sportowy epilog na Rynku. Zakończyła się niezwykłym dubeltowym pojedynkiem. Na scenie przed Trybunałem Koronnym w pierwszym z serii koncertów kapel towarzyszących zespołom tanecznym konkurowały ze sobą muzycy z Hiszpanii i Paragwaju, a w telewizorach ustawionych w okolicznych ogródkach kawiarnianych i restauracyjnych toczył się bój futbolowych reprezentacji tych państw o awans do półfinału mistrzostw świata. I na scenie, i na boisku zwyciężyli Hiszpanie. W Lublinie wypadli lepiej od Paragwajczyków, bo pozytywnie zaskoczyli publiczność mało znanym, a bardzo ciekawym, folklorem galicyjskim (muzyka z dudami, gustowne męskie stroje z czarnymi podłużnymi czapami z pomponikiem z tyłu). Hiszpanie zabrzmieli świetnie, a Paragwajczycy mieli pecha, bo podczas ich występu kulało nagłośnienie i trudno było się cieszyć muzyką. Koncert zakończył się o godz. 22, kiedy do końca meczu zostało jeszcze ok. pół godziny. I tę końcówkę muzycy obu kapel oglądali w telewizorze stojąc w swych ludowych strojach przy ogródku jednej z knajpek. Żywiej reagowali na rozwój wydarzeń przybysze z Półwyspu Iberyjskiego. Ich euforia wybuchła, gdy w 83 minucie meczu David Villa pokonał bramkarza paragwajskiego. Hiszpanie mieli dużo szczęścia na stadionie w Johannesburgu, bo gol padł bezpośrednio po dwóch odbiciach od słupków i rozstrzygnął generalnie wyrównany pojedynek. Tego rodzaju podwójna rywalizacja pewnie nie powtórzy się szybko na Międzynarodowych Spotkaniach Folklorystycznych.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama