Zamojski spór o zasady na targowisku
Kupcom z Nowego Miasta nie spodobały się nowe zasady na targu. Do tej pory dzierżawili kramy, teraz muszą walczyć o swoje miejsca.
- 08.01.2014 20:00

Problem pojawił się pod koniec roku, kiedy przetarg na administrowanie targowiskiem wygrała nowa firma. Kupcy dowiedzieli się, że muszą oddać klucze do drewnianych kramów, w których sprzedają ubrania, warzywa i owoce.
Wcześniej przez 11 lat terenem zarządzało Stowarzyszenie Handlowców "Kupiec” w Zamościu. Kramy były dzierżawione konkretnym osobom.
- Zawieraliśmy umowy na rok. Kupcy przystosowywali swoje kramy. Robili w nich półki, podłączali prąd. Każdy miał swoje miejsce - wyjaśnia Jan Serafin, prezes stowarzyszenia.
Teraz kupcy nie mogą zostawiać swojego towaru w budkach, bo te mają być ogólnodostępne.
- To spory problem. Jak można przywieźć rano 200-300 kilogramów towaru, potem po pracy go zebrać, a następnego dnia znowu przywieźć - pyta Serafin. - Panuje zasada, kto pierwszy ten lepszy. Trzeba przyjechać rano, żeby móc zająć miejsce - dodaje.
Prezes podkreśla, że w kolejnych miesiącach będzie jeszcze gorzej. - Na wiosnę okaże się, że jest po 3-4 chętnych do jednego kramu - mówi.
Miasto uspokaja i tłumaczy, że razem z nowym administratorem ustala regulamin korzystania z targowiska, który pomoże w utrzymaniu porządku.
- Prawdopodobnie w tym tygodniu spotkamy się z kupcami i omówimy sprawy związane z handlowaniem - mówi Paweł Czechalski z Urzędu Miasta w Zamościu. - Zasady korzystania z ogólnodostępnych kramów opracowujemy w taki sposób, aby nie utrudniać w żaden sposób kupcom prowadzenia działalności handlowej - dodaje.
Kupcy nie zapłacą za korzystanie z kramów. Będzie obowiązywała tylko opłata targowa.
Reklama












Komentarze