Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Azoty wygrały i awansowały na czwarte miejsce

Po dobrym spotkaniu Azoty Puławy pewnie pokonały ostatniego w tabeli Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 27:21. Nieźle zaprezentowali się, najskuteczniejszy, Dimitrij Zinczuk oraz bramkarz Maciej Stęczniewski.
Sobotnie spotkanie zapowiadane było, oprócz potyczki Stali Mielec z Wisłą Płock, jak najciekawsze w weekendowej kolejce. Powodem takich prognoz była sensacyjna wygrana piotrkowian, przed tygodniem, na swoim parkiecie z MMTS Kwidzyn, i to różnicą aż ośmiu goli. Ponadto, kibice i sami zawodnicy byli ciekawi, czy zespół, przypadkiem nie stracił formy po sukcesie w trzeciej rundzie Challenge Cup. Smaczku rywalizacji dodawał też fakt jednobramkowej porażki Azotów w pierwszym meczu w Piotrkowie. – Chcieliśmy się zrehabilitować za, dość nieszczęśliwą, przegraną w pierwszej rundzie – mówił przed meczem obrotowy Azotów, Mateusz Kus. – Na pewno nie będzie mowy o żadnym lekceważeniu przeciwnika, mimo że zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Do świąt musimy zdobyć sześć punktów i chcemy zrealizować ten plan – dodaje piłkarz. Goście, z nowym, grającym trenerem, bramkarzem Tomaszem Matulskim, wcale nie zamierzali łatwo sprzedać skóry. Zaczęli od trafienia Łukasza Achruka, ale jak się później okazało, było to ich jedyne prowadzenie. Puławianie bardzo szybko zaczęli grać swoje, czyli twardo w obronie, wyprowadzając wielokrotnie szybkie kontry. Z dobrej strony pokazał się były gracz Piotrkowa, obecnie rozgrywający Azotów, Dimitrij Zinczuk. „Dima” był najskuteczniejszy, zdobywając osiem goli. Puławianie mogli też liczyć na Macieja Stęczniewskiego. W pierwszej części „Stenia” odbił 11 rzutów gości, w drugiej – osiem. – Maciek bronił dobrze, miał wsparcie wśród kolegów – chwali zawodnika trener Bogdan Kowalczyk. – „Stenia” był jednym z ojców sobotniego sukcesu Azotów – dodaje Piotr Dropek, były szkoleniowiec Azotów i Piotrkowianina. Wygrana miejscowych nie była zagrożona. Azoty prowadziły już 18:10. W 50 min przewaga stopniała do trzech goli (21:18), ale końcówka należała już do puławian. – Przegrywaliśmy za dużo pojedynków sam na sam, a także grając w przewadze. Dobrze grał także Maciek Stęczniewski – ocenia trener gości Tomasz Matulski. SKŁADY I BRAMKI Azoty: Stęczniewski – Zinczuk 8, Afanasjev 5, Szyba 5, Zydroń 4, Witkowski 3, Gowin 1, Sieczka 1, Kus, Siemionow, Lasoń. Kary: 10 minut. Dyskwalifikacja: Mateusz Kus w 40 min (z gradacji kar). Piotrkowianin: Ner, Matulski – Płócienniczak 6, M. Matyjasik 5, P. Matyjasik 3, Masłowski 3, Wolski 1, Wuszter 1, Achruk 1, Laskowski 1, Pilitowski, Mróz, Trojanowski. Kary: 4 minuty. Dyskwalifikacja: Jacek Wolski w 60 min (za faul). Sędziowali: Włodzimierz Chmielecki (Kwidzyn) i Mirosław Majchrowski (Gdańsk). Widzów: 700. • Mierzyliście się z Piotrkowianinem, pańskim poprzednim zespołem. Zapewne odżyły wspomnienia, spotkał pan swoich byłych kolegów… – Do tego meczu przygotowywałem się jak do każdego innego. Nikomu nic nie musiałem udowadniać. Dla mnie i dla zespołu, najważniejsze było zwycięstwo. Cieszymy się, że do naszego dorobku dopisaliśmy kolejne, niezwykle cenne dwa punkty. • Przy słabszej dyspozycji kolegów, pan wziął na siebie ciężar gry. Zdobyte osiem bramek sprawiło, że wyrasta pan na lidera drużyny? – Nie mogę o sobie tak mówić. Według mnie, liderem jest cały zespół. Wszyscy walczyliśmy o korzystny wynik. W naszej dyscyplinie na sukces pracuje cały zespół. Ze skutecznością jest różnie, raz w lepszej dyspozycji jest jeden zawodnik, innym razem drugi. Najważniejsze, by praca całego zespołu przełożyła się na końcowy sukces. • Kluczem do wygranej z Piotrkowianinem była przede wszystkim wasza gra obronna. – W dobrej dyspozycji był nasz bramkarz Maciek Stęczniewski. „Stenia” odbił sporo piłek, miał duży wkład w naszą wygraną. Oprócz dobrej defensywy, wyprowadzaliśmy także skuteczne kontry. Nieźle prezentowaliśmy się też w ataku pozycyjnym, choć nieco lepiej mogło być z naszą skutecznością. • Azoty mają zdobyć do końca tego roku sześć punktów. Dwa „oczka” już macie. O kolejne nie będzie łatwo. Waszymi przeciwnikami będą drużyny walczące o utrzymanie: AZS AWF Gorzów Wielkopolski i Nielba Wągrowiec… – Na każdego z tych rywali musimy być maksymalnie skoncentrowani. W żadnym z tych spotkań nie możemy zlekceważyć niżej sklasyfikowanych drużyn. Takie podejście może zakończyć się źle.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama