Bezdomni pilnują szopki w Chełmie. W zamian ich ośrodek dostał węgiel

– Miło patrzeć, jak chełmianie cieszą się naszą szopką – mówi Antoni Mydlak, jeden ze strażników. – Przychodzą tu całymi rodzinami. A w noc wigilijną był tu tłum. Krzysztof Kartaszyński, który również pełni 12-godzinne dyżury podkreśla z kolei, że jak do tej pory obyło się bez jakichkolwiek, przykrych incydentów. Chełmianie przy szopce zachowują się godnie i nawet młodzież nie chuligani. Aby strażnicy mieli się gdzie ogrzać i przyrządzić posiłek gospodarze miasta postawili im obok szopki przyczepę kempingową. Oni sami podkreślają, że oko na szopkę od początku mieli także miejscy strażnicy i policjanci z patroli. Dzięki temu, szczególnie nocą, było im raźniej. W zamian za stróżowanie przy szopce \"Monar-Markot” otrzymał od miasta węgiel na zimę.