Kraśnik: Mieszkańcy proszą urzędników o pomoc w remoncie bloku
Zawilgocone ściany i przeciekający dach – w takich warunkach mieszkają lokatorzy bloku przy ul. Krasińskiego 10 w Kraśniku. Budynek ma ponad 70 lat i do tej pory nie doczekał się generalnego remontu.
- 14.04.2011 15:06
W bloku jest 20 mieszkań. Budynek od ubiegłego roku jest zarządzany przez As Dom, zarząd wspólnoty mieszkaniowej. W tej chwili blok wciąż w części należy do miasta bo 14 mieszkań to wciąż lokale komunalne. Większość mieszkańców to osoby w podeszłym wieku.
Budynek prosi się o remont. – Blok został wybudowany w 1939 roku – podkreśla Anna Kowalczyk, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej. – Praktycznie od tego czasu nie był wykonywany generalny remont. Pilnie trzeba wymienić dach, potrzebne jest też odwodnienie fundamentów. Budynek trzeba też ocieplić.
– Wspólnota istnieje dopiero od ubiegłego roku, dlatego na remont udało nam się zebrać niewiele pieniędzy – mówi Leokadia Kozłowska, spod \"jedynki”, która mieszka pod tym adresem od 55 lat. – Błagamy o jakąś pomoc od miasta. Żeby nam, choć z tym ulżyć na stare lata.
– Najpilniejsza sprawa to wymiana dachu, bo przecieka – dodaje Czesława Jasik, sąsiadka kobiety.
To nie jedyny problem lokatorów. Kolejny to grzyb na ścianach. – Tak jest od lat – ubolewa pani Leokadia i pokazuje frontową ścianę w swoim mieszkaniu z widocznymi zaciekami. – Budynek jest zawilgocony. Co jakiś czas sama maluję te miejsca, ale wilgoć i tak pokazuje się na nowo. Niezbędne jest odwodnienie fundamentów.
O zły stan techniczny budynku lokatorzy obwiniają poprzedniego zarządcę, czyli Kraśnickie Przedsiębiorstwo Mieszkaniowe. – Oszukali nas. Przez lata nie pozwalali wykupić mieszkań – denerwuje się pani Czesława. – Obiecywali remont, ale tego nie zrobili.
Dodatkowym obciążeniem dla mieszkańców są wysokie koszty eksploatacji. – Musimy płacić rachunki za gaz rzędu 500–600 złotych za pół roku – żali się pani Czesława. – Wszystko przez wadliwe piecyki, a na nowe nas nie stać. To koszt ok. 3 tys. zł.
Pomoc mieszkańcom oferują radni. – Jutro na komisji budżetu i finansów poruszę tę sprawę – zapewnia Zbigniew Marcinkowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Kraśnik. – Niestety, jest to trudny temat. Przepisy prawne krępują nam ręce. W styczniu weszła ustawa, która uniemożliwia pomoc miasta wspólnotom mieszkaniowym. Zastanowimy się jednak, jak w inny sposób można pomóc tym ludziom.
Magistrat nie przewiduje na ten rok żadnych dofinansowań wspólnot. – Powód jest prozaiczny – brak pieniędzy na ten cel – stwierdza Zbigniew Dżugaj, zastępca burmistrza Kraśnika. – Budżet był przygotowany jeszcze w ubiegłym roku przez poprzednie władze miasta i nie zabezpiecza, niestety, środków na ten cel.
Reklama













Komentarze