Walka o szkołę w Brzozówce trwa. Interweniowała policja
Walką o zlikwidowaną szkołę w Brzozówce w powiecie kraśnickim najprawdopodobniej zajmie się sąd. Pracownicy wójta chcieli wymienić zamki w drzwiach budynku. Nie pozwolili im rodzice. Interweniowała policja.
- 26.04.2012 16:25

Do incydentu doszło w środę. – Policjanci pojechali do Brzozówki, bo wójt gminy zawiadomił nas, że przed budynkiem po szkole jest nielegalne zgromadzenie – relacjonuje Janusz Majewski z policji w Kraśniku. – Na miejsce dotarły dwa patrole i technik. Funkcjonariusze stwierdzili, że trzech pracowników gminy chciało wymienić zamki. Do budynku nie wpuściła ich jednak grupa osób.
Policja ich wylegitymowała. – Nie było żadnych siłowych rozwiązań – dodaje Majewski. – Wszystko zostało sfilmowane. Zebrany przez nas materiał zostanie przekazany do prokuratury, a następnie do sądu.
Policjanci sprawdzają, czy protestujący mieli prawo być w spornym budynku. – Żeby to wyjaśnić, trzeba ustalić, jaki jest jego status – mówi Majewski.
Konflikt między mieszkańcami Brzozówki i Brzozówki Kolonii koło Kraśnika, a wójtem trwa od ubiegłego roku. Walka idzie o szkołę podstawową, w której do czerwca uczyły się dzieci. Radni zdecydowali o likwidacji placówki. Rodzice założyli Stowarzyszenie \"Nadzieja”, które chce dalej prowadzić szkołę w Brzozówce. Od września okupują budynek, pełnią tam dyżury.
Na pomysły mieszkańców nie zgadza się wójt. Protestujący próbowali go odwołać. Bezskutecznie.
Na początku marca radni Szastarki wbrew wójtowi uchwalili, że oddadzą budynek po podstawówce w użytkowanie stowarzyszeniu.
– Dysponujemy rozstrzygnięciem nadzorczym wojewody stwierdzającym nieważność uchwały – ripostuje Tomasz Mularczyk, wójt Szastarki. – Rada nie może dysponować majątkiem gminy bez zgody wójta.
Urzędnicy wojewody potwierdzają, że taką uchwałę rada można przyjąć jedynie na wniosek wójta, burmistrza lub prezydenta. Mimo to protestujący nie odpuszczają. – Jeśli ta uchwała nie przejdzie, podejmiemy kolejne kroki w tej sprawie – zapowiada Bogusław Wcisło, radny z gminy Szastarka, prezes Stowarzyszenia \"Nadzieja”.
Mieszkańcy są rozżaleni. – Wójt jeszcze przed wyborami obiecywał nam, że nie zamknie naszej szkoły – twierdzi Alicja Szyszka, którą spotkaliśmy dzisiaj na miejscu. – Później stwierdził, że gmina jest zadłużona. Ale która gmina teraz nie ma długów. – Niepojęte, że wójt woli dokładać do budynku, niż nam go oddać – żali się Wcisło.
Protestujący na razie zapisali swoje dzieci do szkoły w Hucie Józefów, którą prowadzi inne stowarzyszenie. – Chodzi o 56 dzieci ze szkoły podstawowej i gimnazjum – wylicza Szyszka. – My się chcemy z wójtem dogadać, żeby tylko zgodził się oddać nam ten budynek.
Mieszkańcy nie wpuścili urzędników wójta do budynku szkoły.
Reklama













Komentarze