Aleksandria Aleksandrów – Ostoja Skierbieszów 2:2

Oba zespoły zagrały w osłabionych składach. Trener Aleksandrii Hubert Chmura nie mógł skorzystać ze Zbigniewa Adamowicza, Piotra Szweda, Sebastiana Skrzypka i Piotra Palucha, a goście musieli radzić sobie bez Karola Ziarkiewicza i Przemysława Klimczuka. Pierwsze dwa kwadranse należały do gospodarzy, a konkretnie do Patryka Dorosza, który dwukrotnie wykazał się sprytem i pokonał Piotra Sasima. Goście nie zdołali odpowiedzieć w pierwszej połowie, ale po przerwie wrzucili wyższy bieg. W 54 min dobrym podaniem popisał się Karol Dziuba, który prostopadłą piłką uruchomił Łukasza Gulaka, a ten bez kłopotów pokonał bramkarza gospodarzy. 60 sekund później trafienie zaliczył sam Dziuba. Młody napastnik Ostoi minął trzech przeciwników i z zimną krwią strzelił obok bramkarza. Na więcej Skierbieszowianom nie starczyło już jednak sił. – To była żenada, nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Nie potrafię wyjaśnić, jak to się stało, że zagraliśmy tak fatalnie. Gdybym mógł, to już w przerwie dokonałbym trzech zmian. Pozostaje olbrzymi niedosyt, bo gdybyśmy zaprezentowali się tak, jak w spotkaniu z Igrosem Krasnobród, zainkasowalibyśmy trzy punkty. Przed następnym spotkaniem nieuniknione będą roszady w zespole. Zresztą, powiedziałem już to zawodnikom – opowiada Dariusz Kmiecik, szkoleniowiec Ostoi. Aleksandria Aleksandrów – Ostoja Skierbieszów 2:2 (2:0) Bramki: Dorosz (18, 27) – Gulak (54), Dziuba (55) Aleksandria: Marzec – D. Michoński, Kukiełka, Łukasik, Palikot (40 Lewczyk), M. Michoński, B. Michoński, Chmura, Stelmach, Dorosz, Bździóch. Ostoja: Sasim – Wajdyk, Musiel, Kowalski (46 J. Janda), Kapłon, Pliżga (72 Jabłoński), Kierepka, Malec (81 Kondrakiewicz), Budzyński, Gulak (83 P. Janda), Dziuba. Sędziował: Marek Kudela.