Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przez ofiarę do sprawcy zabójstwa. Jak działa profiler?

Rozmowa z Janem Gołębiowskim, profilerem.
Przez ofiarę do sprawcy zabójstwa. Jak działa profiler?
Jan Gołębiowski (Krzysztof Serafim )
• Kim jest profiler?

– W Polsce taki zawód właściwie nie istnieje, a profilowaniem zajmują się policyjni psychologowie, biegli sądowi, a nawet czasami kryminolodzy. To eksperci wspierający organa ścigania na etapie śledztwa, którzy wytyczają kierunki, w jakich można szukać sprawcy.

• Jak wygląda praca profilera?

– W Polsce rzadko pojawiamy się na miejscu przestępstwa razem z ekipą oględzinową, a pracujemy głównie w oparciu o akta. Policja lub prokuratura zgłaszają się do mnie, kiedy ich standardowe metody nie dają efektu.

• A jak to wygląda w praktyce? Jest tak, jak w filmach: wchodzi pan np. do mieszkania ofiary i po 5 minutach stwierdza, że sprawcą jest biały 35-latek z Sosnowca, którego w dzieciństwie bił wujek?

– Nie, takie rzeczy to tylko w filmach. Zgadza się tylko jedno: staram się zawsze, nawet wiele miesięcy po zdarzeniu, obejrzeć osobiście miejsce przestępstwa. I czasami można udzielić policji jakiejś wskazówki od razu, ale sporządzenie pełnego profilu to kwestia co najmniej jednego lub nawet kilku miesięcy. Na wczesnym etapie powstaje kilka profili, a potem sukcesywnie je eliminujemy, aż pozostanie ten najbardziej prawdopodobny. Pierwszy etap naszej pracy to ustalenie, czy sprawca i ofiara się znały. Wtedy policja może już obrać pewien kierunek poszukiwań. Jeżeli się znały, to sprawdzamy, jaka była to relacja. Znajomi? Przyjaciele? Kochankowie?

• Kolejny etap?

– Miejsce zbrodni. Czy znał je przestępca, bo np. pracował w pobliżu? Jeżeli tak, to znów krąg podejrzanych zostaje zawężony. I wreszcie ustalenie motywacji. To najbardziej \"psychologiczna” część tej pracy. Policjanci bardzo często uznają, że przestępstwo miało jeden motyw – np. rabunkowy – i szukają sprawców wśród złodziei. A powód mógł być zupełnie inny i dajmy na to ktoś zabił zupełnie z innego powodu, a pieniądze zabrał \"przy okazji”. Ostatni obszar badań to określenie, czy sprawca cierpi na jakieś zaburzenia psychiczne, dewiacje itp.

• A wiek podejrzanego jest pan w stanie określić?

– To trudna sprawa, bo bardzo często wiek psychologiczny nie pokrywa się z wiekiem biologicznym.

• Jakie są najtrudniejsze sprawy?

– Kiedy znajdujemy ludzkie szczątki bez żadnych dokumentów. Bo im mniej wiadomo o ofierze, tym trudniej powiedzieć coś o sprawcy. Polem badań profilera jest ofiara. To podstawa naszej pracy. Np. sprawa Kuby Rozpruwacza – z analizy obrażeń zadanych jego ofiarom wynika, że doskonale znał anatomię. W tamtych czasach była to trudno dostępna wiedza. I to już tylko bardzo zawężało pole poszukiwań.

• Jakie były początki profilowania?

– W czasie II wojny światowej Biuro Operacji Strategicznych na bazie którego później powstało CIA, robiło profile psychologiczne Hitlera, próbując ustalić, jak będzie się on zachowywał w różnych sytuacjach wojennych. W pracy policyjnej początki profilowania to przełom lat 40. i 50., kiedy amerykańska policja tropiła Szalonego Bombowca, który podkładał bomby. Na podstawie listów, które wysyłał do gazet, sporządzono profil podejrzanego.

• W Polsce też korzystano z profilowania?

– Tak, ale nieco później. To był koniec lat 60. i sprawa morderstwa nad rzeką Białuchą pod Krakowem. Przy głośnej sprawie Zdzisława Marchwickiego, Wampira z Zagłębia, o pomoc zwrócono się nawet do Amerykanów. Natomiast współcześnie z profilowania na dobre korzysta się od końca lat 90. Wówczas do Polski przyjechali specjaliści z FBI, a wśród uczestników byli psychologowie policyjni. Obecnie w Polsce 98 proc. profilerów to psychologowie policyjni. W każdej komendzie wojewódzkiej jest wydział psychologów, a w nim osoba wyznaczona do profilowania. Pytanie tylko, jak jest do tego przygotowana? Ale od kilku lat Komenda Główna szkoli coraz więcej psychologów, są zajęcia na uniwersytetach. Sam też takie prowadzę i wielu studentów pyta, jak zostać profilerem.

• Jest pan też ekspertem przy serialu dokumentalnym \"Zło z bliska” nadawanym w poniedziałki na kanale dokumentalnym Crime & Investigation Network Polsat, traktującym o najgłośniejszych sprawach ostatnich lat – choćby zamachach zorganizowanych przez Breivika. Przy okazji tej sprawy zastanawiano się, czy zamachom nie można było zapobiec, bo Breivik w Internecie dość jasno opowiadał o swoich planach. Czy profiler może zapobiegać?

– Przy sprawach seryjnych morderców można przewidywać, kiedy i gdzie zostanie popełnione kolejne morderstwo. Można działać prewencyjnie. Przeprowadzaliśmy na przykład szkolenia dla pracowników stacji benzynowych czy banków szkolenia, jak być dobrym świadkiem i jak się zachowywać podczas napadu. Z drugiej strony, służby specjalne muszą przecież działać na rzecz zapobiegania atakom terrorystycznym. Przewidywanie zagrożeń to nowa, ale bardzo szybko rozwijająca się dziedzina profilowania. Tym bardziej że mamy doskonałe narzędzie: internet z forami i portalami społecznościowymi.

• Profiler często zagląda na Facebooka?

– Coraz częściej. Mieliśmy kiedyś taką sprawę w Stargardzie Gdańskim. Sprawca podłożył skomplikowaną bombę pod zwykłym sklepem spożywczym. Odpalił ją, włamał się do sklepu i zabrał parę butelek alkoholu i prawie pustą kasę sklepową. Wysłał też list z pogróżkami, gdzie podpisał się w dość nietypowy sposób. Okazało się, że był to cytat z piosenki zespołu Agresiva 69. I tak do niego trafiliśmy, przeglądając fora internetowe. Teraz przestępca zostawia nie tylko odciski palców czy DNA. Zostawia też ślady w internecie.

• Ale działa to też chyba w drugą stronę, bo trudno o lepsze miejsce niż internet, by znaleźć informacje o tym, jak bombę zrobić, czy jak pracuje policja. Albo profiler…

– Oczywiście, to broń obusieczna. W szkole policyjnej w Szczytnie można sobie wysyłkowo, bez żadnych problemów zamówić podręcznik techniki kryminalistycznej. Jeden z zabójców, który działał w Warszawie, miał na swych półkach podręcznik do kryminologii i medycyny sądowej. Nawet telewizyjne seriale, choć mocno naciągane, dają pewne pojęcie o pracy policji czy policyjnych techników. Z drugiej strony, zastanawiam się, czy kolejni zamachowcy się sobą nie inspirują. Czy zamachowiec z Denver, James Holmes, który strzelał na premierze filmu o Batmanie, nie inspirował się Breivikiem? Mam też wrażenie, że znacznie obniża się wiek sprawców. Kiedyś masowy morderca to był zazwyczaj samotny mężczyzna w średnim wieku z wojskową przeszłością. A teraz mamy szkolnych morderców w wieku kilkunastu lat.
psycholog kryminalny, biegły sądowy, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, jeden czołowych polskich specjalistów w zakresie profilowania nieznanych sprawców przestępstw. Jest autorem pierwszej w Polsce monografii na temat profilowania kryminalnego. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Stowarzyszenia Psychologów Sądowych w Polsce. Założyciel Centrum Psychologii Kryminalnej. W czasie swojej pracy w policji wykonał ponad 50 profili nieznanych sprawców przestępstw, konsultował ponad 100 spraw o zabójstwa. Ekspert kanału dokumentalnego poświeconego zbrodniom i przestępstwom Crime & Investigation Network POLSAT
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama