Tymczasem, z nieoficjalnych informacji wynika, że podczas posiedzenia RN doszło do ostrego starcia miedzy jej członkami a Mirosławem Tarasem. Kością niezgody okazały się prace zlecane przez kopalnię zewnętrznym firmom. Rada w oparciu o wyniki audytu domagała się zakończenia tych praktyk. Prezes miał bronić obecnego stanu rzeczy.
\"Korupcyjna propozycja”
Komunikat o odwołaniu Tarasa został rozesłany w nocy. A już następnego dnia rozpętała się burza. Wszystko przez wypowiedź Tarasa dla gazety \"Parkiet”: W mojej opinii zostałem odwołany dlatego, że nie przystałem na korupcyjną propozycję oraz na propozycję ustawiania przetargów.
Na reakcję rynku nie trzeba było długo czekać. Akcje Bogdanki zaczęły lecieć w dół. A lokalne władze z niepokojem przyglądały się sytuacji. – Czekam na informacje od Rady Nadzorczej Bogdanki, dlaczego został odwołany jeden z najlepiej ocenianych przez giełdę prezesów – powiedział marszałek województwa Krzysztof Hetman.
Sam Taras zamilkł. Wypowiedź dla \"Parkietu” była pierwszą i ostatnią, jakiej udzielił w tej sprawie. Zaczęły się spekulacje, czy odwołanie prezesa to jedynie ruch personalny, czy element poważniejszych zmian, które czekają spółkę.
– Przychylałbym się do pierwszej teorii. Prezes Taras znany jest z tego, że potrafi zająć kategoryczne stanowisko, pójść na konfrontację – mówi Czesław Brzyski, wiceprzewodniczący \"Solidarności” w Bogdance. – To się po prostu mogło radzie nie spodobać i w to nie będziemy się mieszać. Ale jeśli to tylko pretekst do radykalnych zmian w spółce, wtedy zaczniemy działać.
Odwołania, powołania
Mirosław Taras został prezesem Bogdanki w styczniu 2008 roku. Jego poprzednikiem był Waldemar Pietryka, \"wysłannik” z Warszawy, prawnik, z doświadczeniem w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Rada Nadzorcza (która składała się jeszcze wtedy z przedstawicieli Skarbu Państwa) powołała Pietrykę na miejsce wieloletniego prezesa Stanisława Stachowicza. Ten zapłacił utratą stanowiska za radykalne przeciwstawienie się rządowym planom połączenia Bogdanki z Elektrociepłownią Kozienice i grupą Enea.
Już po pół roku rządów Pietryki, który miał wiele dobrych chęci, ale nie miał pojęcia o górnictwie, okazało się, że potrzeba jednak fachowca. Rozpisano konkurs na prezesa. Wygrał Taras, który z górnictwem i Bogdanką związany był od lat. Jako dyrektor handlowy i rzecznik prasowy spółki był prawą ręką Stanisława Stachowicza.
Sukces gonił sukces
Taras objął rządy w Bogdance w przededniu historycznych wyzwań. Aleksander Grad, nowy minister skarbu (PO) ogłosił, że Lubelski Węgiel jest na liście spółek przeznaczonych do prywatyzacji. W czerwcu, dokładnie rok po najtrudniejszych chwilach w historii Bogdanki, do kopalni przyjechał premier Donald Tusk. Był pod wrażeniem lubelskiej kopalni. Lubelski Węgiel dostał zielone światło do prywatyzacji.
W czerwcu 2009 r., podczas bessy, Bogdanka zadebiutowała z sukcesem na giełdzie. Z emisji akcji spółka pozyskała 528 mln zł.
– Wielu doradców mówiło, że to szaleństwo, że to się nie może udać w tak trudnym momencie. Ja jednak uznałem, że giełda potrzebuje nowego rozdania, czeka na mocnego gracza, który przełamie impas – wspominał w rozmowie z nami prezes Mirosław Taras. – Chciałem złamać mit górnictwa jako czarnego, brudnego zawodu, na którym nie da się zarobić. Pokazać inwestorom, że to przemysł z prawdziwego zdarzenia, generujący zyski. I to się udało.
2009 rok spółka zamknęła przychodami rzędu 1,1 mld zł. Na czysto zarobiła 192 mln zł. Sukces gonił sukces.
Sprzedani OFE
Wejście na giełdę to pierwszy etap prywatyzacji Bogdanki. W marcu 2010 roku finalizuje się drugi i ostatni etap prywatyzacji. Ministerstwo Skarbu sprzedaje 46,7 proc. akcji Bogdanki 14 Otwartym Funduszom Emerytalnym. OFE płacą za jedną akcję 70,50 zł (w sumie 1,1 mld zł).
Górnicy nie kryli obaw. – Kontrola państwa dawała nam poczucie bezpieczeństwa. A teraz zostawiono nas na pastwę losu. Pozostaje nadzieja, że wszystko będzie dobrze – mówił Czesław Brzyski.
Zarząd Bogdanki uspokaja: OFE to najlepszy inwestor, jaki mógł przejąć Bogdankę. – Wchodząc na giełdę, liczyliśmy się z tym, że zmieni się akcjonariat. OFE spełnia w pełni nasze oczekiwania – uspokajał Taras.
Pod groźbą przejęcia
Wkrótce okazało się, że brak kontroli państwa nad spółką, może oznaczać poważne kłopoty. Spółka New World Resources, należąca do Zdenka Bakali, jednego z najbogatszych Czechów, postanowiła przejąć Bogdankę. Ogłosiła wezwanie na sprzedaż akcji Lubelskiego Węgla, nie kryjąc, że chce wchłonąć Bogdankę, wycofać ją z giełdy, a jej siedzibę przenieść poza Polskę.
Niepewność, czy OFE nie przystaną na ofertę NWR trwała kilka miesięcy. Ostatecznie, Czechom nie udało się skupić akcji Bogdanki – groźba wrogiego przejęcia została zażegnana. Ale pozostał niepokój, że w każdej chwili taka sytuacja może się powtórzyć.
Rekordowe wyniki
Tymczasem, w spółce trwały intensywne prace nad uruchomieniem Pola Stefanów, największej w historii Lubelskiego Węgla inwestycji. Budowa szybu w Stefanowie rozpoczęła się na początku lat 80. W 1988 roku budowę przerwano z przyczyn ekonomicznych, a szyb przez następne 15 lat był zalany. Inwestycja ruszyła ponownie w 1999 roku, a dziesięć lat później odbyło się uroczyste otwarcie szybu.
W październiku 2011 r. rozpoczął się próbny rozruch ściany wydobywczej w Polu Stefanów. Już w listopadzie poziom wydobycia węgla osiągnął rekordową wysokość 699 tys. ton. Plany były jeszcze bardziej ambitne: dwukrotny wzrost wydobycia: do 11,5 mln ton węgla rocznie już od 2014 roku.
2011 rok Bogdanka zamknęła rekordowymi przychodami rzędu 1,28 mld zł i rekordowym zyskiem netto w wysokości 218 mln zł. Dzięki nowej kopalni wzrosło wydobycie, a pracę dostało ponad 1000 osób. 2011 rok przeszedł do historii Bogdanki jako przełomowy.
Co wykazał audyt?
Audyt, który stał się podstawą odwołania Tarasa na zlecenie Rady Nadzorczej w LW Bogdanka, przeprowadziły spółki konsultingowe Ernst & Young oraz SRK Consulting Limitem. Dotyczył on również 2011 roku. – Ten audyt od początku wyglądał, jak przysłowiowe szukanie haka na prezesa – mówi Czesław Brzyski.
– Problem w tym, że nie znamy jego ustaleń. A obawiamy się, że z tego audytu mogą wynikać istotne sprawy dla przyszłości kopalni. I nie chodzi nam o kwestie personalne, ale o to, w jakim kierunku będziemy się rozwijać i jakie wobec nas plany mają OFE – dodaje Antoni Pasieczny, przewodniczący \"Solidarności” w Bogdance.
– Audyt i ruchy personalne mogą być wstępem do przygotowania spółki na trudne czasy związane z przewidywanym spadkiem cen węgla na rynkach światowych – uważa Robert Wolanin, dyrektor Domu Maklerskiego IDM SA. – Nadchodzi kryzys w branży i właściciele spółki będą racjonalizować koszty. Nowe kierownictwo ma, być może, zrestrukturyzować spółkę i przygotować ją do sprzedaży.
Reklama
Bogdanka na zakręcie. Dlaczego odwołano prezesa?
Bomba wybuchła tydzień temu. W czwartkowy wieczór Rada Nadzorcza Bogdanki odwołała Mirosława Tarasa ze stanowiska prezesa. W oficjalnym uzasadnieniu napisano, że \"prezes zarządu nie podziela wizji Rady Nadzorczej, co do konieczności i kierunków wdrożenia rekomendacji wynikających z wyników audytu”.
- 04.10.2012 16:30

Reklama













Komentarze