• Jaki to był dla ciebie sezon?
– Najlepszy w mojej karierze. Najważniejszym wynikiem było zwycięstwo w mistrzostwach Polski w jeździe indywidualnej na czas w kategorii juniorów młodszych. Zawody były rozgrywane w Kłaju pod Krakowem. Trasa liczyła zaledwie niecałe 10 kilometrów. Wyścig rozpocząłem dość spokojnie i po pierwszych kilometrach traciłem kilka sekund do rywali. Decydujący okazał się odcinek po nawrocie, kiedy dałem z siebie wszystko. To właśnie na nim odrobiłem straty, a na mecie byłem o dwie sekundy szybszy od Patryka Góreckiego.
• Dzięki temu startowi dostałeś powołanie do reprezentacji Polski.
– Jestem dumny, że mogę jeździć w koszulce z orłem na piersiach. Dzięki temu będę mógł ścigać się w międzynarodowych zawodach, co znacznie wpłynie na mój poziom sportowy.
• W przyszłym sezonie będziesz walczył w kategorii juniorów. Poradzisz sobie z tym przeskokiem?
– Nie mam najmniejszych obaw. W Polsce bardzo dobrze pracuje się z kolarzami właśnie do kategorii juniora. Później, kiedy do kolarstwa wchodzą duże pieniądze, rozwój wielu cyklistów zostaje zastopowany. Niestety, nie mamy takich środków finansowych jak Austriacy czy Niemcy. Dlatego zależy mi na dobrych startach międzynarodowych, bo tylko one pozwolą mi podpisać kontrakt z zagraniczną ekipą. Kadra narodowa to świetne okienko wystawowe.
• To gdzie chciałbyś trafić?
– Moim marzeniem są włoskie grupy. Najmocniej ściskam kciuki za Liquigas, bo ściga się tam trzech Polaków. Jeżeli nie udałoby mi się tam zaczepić, to chciałbym podpisać kontrakt z duńskim Saxo Bankiem.
• Gdzie widzisz swoje miejsce w zawodowym peletonie?
– Na pewno w jeździe indywidualnej na czas. Moim idolem jest Fabian Cancellara. Szwajcar zdobył wiele medali mistrzostw świata w tej specjalności. Podziwiam również Marka Rutkiewicza. To zawodnik, który powinien już dawno ścigać się w jednej z ekip World Touru. To, jak na polskie warunki, niesamowity kolarz.
• Ciężką profesję sobie wybrałeś. Przeciętnemu człowiekowi kolarstwo kojarzy się z dopingiem...
– Ostatnie miesiące są bardzo ciężkie dla kolarstwa. Afera z Lance\'em Armstrongiem sprawiła, że mnóstwo sponsorów zaczęło odchodzić od tego sportu.
• Dlaczego kolarze tak często sięgają po doping?
– Dużą winę za to ponoszą organizatorzy wyścigów, bo układają piekielnie trudne trasy. Proszę mi uwierzyć, że jest bardzo ciężko wytrzymać trzy tygodnie ścigania w niesamowicie szybkim tempie. Każdy, kto jest przy kolarstwie, powinien uderzyć się w pierś i zastanowić się, co może zrobić dla tego pięknego sportu. Tylko wtedy możemy wyciągnąć kolarstwo z kryzysu.
• Ty poświęciłeś wszystko dla kolarstwa i przeniosłeś się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy. Jak się tam odnajdujesz?
– Tu ćwiczy cała reprezentacja Polski. Treningi są bardzo ciężkie, ale daję sobie radę. Chcę być w przyszłości wielkim kolarzem, więc jestem gotów do poświęceń.
Konrad Krawczyk, Mayday Team Start Lublin
Przenosiny do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy pokazały, że Mikołaj chce postawić na kolarstwo. On może być znakomitym specjalistą od jazdy indywidualnej na czas. W tej chwili mierzy ponad 180 cm i jeszcze rośnie. Przypuszczam, że dojdzie do 190 cm, a więc będzie miał idealne warunki do samotnej walki z dystansem i czasem.
Waldemar Cebula, reprezentacja Polski juniorów
Wiążę z nim wielkie nadzieje. Porównania z Piotrem Chmielewskim nie są przesadzone,
bo Mikołaj jest ogromnym talentem. Widzę go nie tylko jako \"czasowca”, ale również jako niezłego \"górala”. Nie może jednak zapominać, że talent to nie wszystko. Do niego musi dojść ciężka praca. Ten rok dla Gutka może być przełomowy, bo będzie miał okazję rywalizować z kolarzami z całego świata. Jeżeli sprawdzi się, to droga do wielkiej kariery będzie stała przed nim otworem.
Reklama
Przez aferę z Lance\'em Armstrongiem sponsorzy odchodzą od kolarstwa
Rozmowa z Mikołajem Gutkiem, kolarzem Mayday Team Start Lublin.
- 09.11.2012 13:47

Reklama













Komentarze