Reklama
Terror w szkole, dyrektorce grozi dyscyplinarka
Pod koniec października trójka chłopców z klas nauczania początkowego miała skrzywdzić młodszego ucznia. Napaść była tak brutalna, że matka pojechała z nim do szpitala. Lekarze powiadomili policję.
- 21.11.2012 21:21

Nie było to pierwsze zdarzenie w tej małej wiejskiej podstawówce w gminie Urzędów.
– Starsi uczniowie terroryzują młodszych. Biją, popychają, grożą, wymuszają pieniądze, zastraszają. To trwa od miesięcy– opowiadali nam rodzice uczących się tam dzieci. Poprosili nas o pomoc. Powiadomili też Kuratorium Oświaty w Lublinie.
Wizytatorzy z kuratorium pojawili się w szkole tydzień temu. Sprawdzali dokumenty, rozmawiali z dyrektorką i innymi nauczycielami. Wczoraj zdradzili wstępne wyniki kontroli.
– Stwierdzono nieprawidłowości w zakresie sprawowania nadzoru pedagogicznego przez dyrektora szkoły, a także w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom – mówi Anna Szczepińska, lubelski wicekurator oświaty.
Najłagodniejsze zarzuty dotyczą błędów w dokumentacji szkolnej. Najpoważniejsze – m.in. dyżurów nauczycieli na przerwach, które nie były prowadzone prawidłowo. Protokół z kontroli trafi teraz do dyrektorki szkoły. Będzie miała tydzień, by ustosunkować się do zarzutów.
Niezależnie od wyników kontroli postępowanie wyjaśniające ma wszcząć rzecznik dyscyplinarny przy kuratorium. – Być może sprawa zostanie przekazana do komisji dyscyplinarnej – mówi Szczepińska. Jeśli okaże się, że winę ponosi dyrektorka, komisja będzie mogła wyciągnąć wobec niej konsekwencje – od nagany po odwołanie ze stanowiska.
Dyrektorka przekonuje, że październikowe zdarzenie to \"jednostkowy przypadek”, a tego dnia miała wolne i nie było jej w szkole. Część rodziców napisała do wójta petycję o jej odwołanie. – Dopóki nie będę miał dowodów, dopóty nie podejmę takiego działania. Czekam na werdykt policji, sądu i kuratorium – mówił na naszych łamach wójt gminy Urzędów Jan Woźniak.
Policja zajęła się sprawą po październikowym zdarzeniu. Śledczy biorą pod lupę także inne przypadki z tej szkoły. – Mamy takie sygnały – przyznaje mł. asp. Janusz Majewski z policji w Kraśniku.
Reklama













Komentarze