Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

W meczu drugiej kolejki Azoty Puławy pokonały Śląsk Wrocław 26:20

Spotkanie rozpoczęło się z 20-minutowym opóźnieniem. Powodem były kłopoty z dojazdem gości. Przyjezdni zawitali do Puław jedynie w dziewięciosobowym składzie, tylko z jednym bramkarzem Krzysztofem Szczeciną.
W meczu drugiej kolejki Azoty Puławy pokonały Śląsk Wrocław 26:20
Leos Petrovsky i Nikola Prce (z prawej) nie mieli problemów z pokonaniem osłabionego kadrowo Śląska Wrocław, fot. Maciej Kaczanowski

Gospodarze wystąpili prawie w komplecie. Zabrakło tylko narzekającego na uraz bramkarza Jakuba Krupy.

Pierwsze trafienie w meczu zaliczył reprezentacyjny skrzydłowy Jakub Łucak wyprowadzając Śląsk na 1:0. Skutecznie w czwartej minucie odpowiedział Nikola Prce. Chwilę później puławianie wyszli na 5:2. Bramkarza przyjezdnych Krzysztofa Szczecinę pokonali dwukrotnie Jan Sobol, Leos Petrovsky i Robert Orzechowski. Zaniepokojeni takim biegiem zdarzeń goście wykorzystali pierwszą przerwę w grze.

Uwagi szkoleniowca Śląska Piotra Przybeckiego okazały się na tyle skuteczne, że w 10 min goście zmniejszyli straty do jednego trafienia. Na 5:4 trafił Michał Adamuszek. Po kwadransie Azoty prowadziły 8:6. Z dobrej strony prezentowali się w ekipie gospodarzy Prce i Jan Sobol, w składzie wrocławian obrotowy ze Słowenii Igor Zabić.

Z każdą kolejną minutą puławianie zaczęli powiększać przewagę. Dobrze prezentowała się obrona miejscowych, którą kierował Michał Kubisztal. Trener Ryszard Skutnik zdecydował się w pierwszej odsłonie na zgrywanie podstawowej siódemki. Jedyną zmianą w tym okresie było pojawianie się w ataku na środku rozegrania Piotra Masłowskiego w miejsce właśnie popularnego „Kubła”.

Po zmianie stron, kiedy wynik był już niezagrożony, puławski szkoleniowiec dał pograć zawodnikom wchodzącym z ławki. Na parkiecie meldowali się rozgrywający Bartosz Kowalczyk, skrzydłowy Adam Skrabania, obrotowi Paweł Grzelak i Mateusz Antolak, Kamil Mielczarski, a także bramkarz Sebastian Zapora. Golkiper Azotów grał jak z nut, trzykrotnie broniąc nawet rzuty karne. – Rozpoczęliśmy bardzo dobrze sezon i oby zwycięska seria trwała jak najdłużej – mówi Adam Skrabania.

Azoty Puławy – Śląsk Wrocław 26:20 (15:9)

Azoty: Bogdanow, Zapora – Petrovsky 2, Mielczarski, Kuchczyński 2, Orzechowski 5, Kubisztal 1, Skrabania, Przybylski, Grzelak, Masłowski 4, Kowalczyk, Krajewski 4, Prce 4, Sobol 4, Antolak. Kary: 8 minut.

Śląsk: Szczecina – Golubovic 3, Zabic 5, Adamuszek 4, Koprowski 1, Łucak 3, Białaszek 2, Witkowski 1, Andreou 1. Kary: 6 minut.

Sędziowali: Jacek Moskalczyk (Żarówka), Marcin Pazdro (Mielec). Widzów: 700.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama