Jadzia Malinowska, Michał Głos, Kamil Nasalski i Mateusz Kowalczyk zaprzyjaźnili się ze sobą trzy lata temu podczas lokalnych warsztatów bluesowych organizowanych w Domu Chemika. Każde z nich już wtedy było związane z muzyką. Część grała w swoim zespołach, ale gdy się spotkali, stało się jasne, że są z tej samej bajki. Szybko nawiązali ze sobą kontakt, zaczęli tworzyć własne utwory i występować.
Nazwa Yummy Mummy pojawiła się przypadkiem.
I tak zostało
- W pewnym barze siedziało dwóch gości i gdy pojawiła się w nim taka piękna, zadbana trzydziestolatka jeden z nich powiedział do drugiego: „ale yummy mummy”. Spodobało nam się to i tak zostało - wyjaśnia Jadzia, wokalistka i autorka tekstów.
Zespół szybko zaczął odnosić sukcesy.
Muzycy do dzisiaj miło wspominają swój pierwszy koncert w Klubie Muzycznym Smok w Puławach, gdzie zagrali zarówno przed grupą znajomych, jak i wszystkim zainteresowanymi nowym zespołem z ich miasta. Po niecałym roku istnienia Yummy Mummy zajął pierwsze miejsce w organizowanym przez Politechnikę Lubelską Przeglądzie Kapel Studenckich.
To otworzyło im drogę na dużą scenę, ale niewiele zabrakło, a nie wysłaliby tam swojego zgłoszenia.
MP3
- Zgodnie z regulaminem to miało być mp3, a ja nagrywałem nasze kawałki tym telefonem, jakość nie była najlepsza, ale mimo protestów zdecydowałem, że je wyślemy. Opłaciło się - mówi Mateusz Kowalczyk, gitarzysta, drugi wokalista i autorów tekstów.
Wygrana w przeglądzie oznaczała przepustkę do gry przed gwiazdami Juwenaliów w 2013 roku.
Młody zespół z Puław wystąpił wtedy przed Dżemem i formacją Strachy Na Lachy. Nigdy wcześniej nie grali na tak dużej i profesjonalnej scenie, ale nie zjadła ich trema. Wręcz przeciwnie, byli zmotywowani i pewni siebie.
Okazje
- Pamiętam, że dużo odwagi i energii dali mi znajomi i rodzina, którzy byli na tym koncercie. Wiedziałem, że wychodzę na scenę z super ludźmi i super muzyką, którą chce jak najlepiej przekazać publiczności - wspomina Mateusz.
- Tak naprawdę zawsze się stresujemy przed wyjściem na scenę, ale to takie motylki w brzuchu, a nie paraliżująca trema - dodaje Michał Głos, perkusista.
Wszyscy w zespole starają się nawzajem wspierać i bardzo dbają o dobre relacje. Przyjaźnią się ze sobą także poza sceną, co procentuje zarówno podczas koncertów, jak i podczas męczących, wielogodzinnych podróży. Muzyka daje im tak dużo energii, że tuż po zakończonym późno w nocy koncercie potrafią spakować instrumenty, wsiąść w busa i pojechać na drugi koniec kraju, by następnego dnia wziąć udział w festiwalu.
Starają się nie zaprzepaścić żadnej okazji do tego, by spełnić swoje marzenia. Żeby móc żyć z muzyki, koncertów, płyt.
Nowy materiał
Na razie na swoim koncie mają jeden krążek, zatytułowany „Funky Discotek”, na którym znalazło się 10 utworów. Teledysk do „Wciąż Słyszę Je” został nakręcony na dachu jednego z wieżowców przy ul. Kołłątaja w Puławach. Większość ich piosenek można znaleźć w Internecie.
Po piosenki Yummy Mummy coraz chętniej sięgają także lokalne stacje radiowe. Słuchaczom wpadła już w ucho miedzy innymi utrzymana w hip hopowym stylu „Przypominajka”, czy energetyczne „Stop, Stop”. Teraz pora na następną płytę.
- Pracujemy nad nowym materiałem, mamy już kilka utworów. Chcemy, żeby nasza druga płyta była jeszcze bardziej profesjonalnie nagrana i żeby można było ją kupić w sklepach muzycznych - mówią członkowie zespołu.
3 x Tak
Na razie prace nad albumem zeszły na dalszy plan, a priorytetem stały się występy w telewizyjnym show Must Be The Music w Polsacie. Ich pierwszy występ spotkał się z ciepłym przyjęciem jurorów (3 razy tak). Muzycy mają nadzieję, że dostaną następną szansę na pokazanie się szerszej publiczności.
Awans byłby również okazją do zaprezentowania któregoś z własnych utworów.
- Moja babcia stresowała się opinią Kory, ale mi najbardziej zależało na pozytywnej opinii Adama Sztaby, który współpracuje ze wspaniałymi muzykami i zna się na rzeczy. Cieszę się, że on, jak i Elżbieta Zapendowska mieli o nas pozytywne zdanie - przyznaje Jadzia Malinowska.
Przeprowadzka?
Jest też niewesoła informacja dla puławskich fanów zespołu. W planach jest przeprowadzka do Wrocławia. Z tym miastem związana jest na razie połowa składu. Perkusista Michał Głos kończy tam właśnie inżynierię akustyczną, a Mateusz Kowalczyk niedawno dostał pracę w jednej z agencji eventowych.
Obaj kursują pomiędzy Wrocławiem i Puławami, co tydzień dojeżdżają na próby, ale coraz bardziej przyciąga ich stolica Dolnego Śląska. Przeprowadzki tam nie wyklucza także pozostała dwójka muzyków: pracująca w lokalnym radiu Jadzia i przyszły anglista, Kamil Nasalski.
Najbliższe plany zespołu, to poza występami w telewizji, planowana na przyszły rok nowa płyta, kolejne koncerty, szczególnie w południowej części kraju, a także pierwsze gadżety: koszulki z logo Yummy Mummy, plakaty itp. Cała czwórka ciężko pracuje na swój sukces, ciesząc się z coraz częstszych dowodów na to, że idą w dobrym, funkowym kierunku.













Komentarze