Od ponad roku część oświetlenia przy nowej drodze S17, z Kurowa do Piask, nie funkcjonuje. Jest to efekt działalności złodziejskich szajek, które tuż po oddaniu drogi do użytkowania kradły miedziane kable zasilające słupy oświetleniowe.
Już ponad rok
– Światła na węźle Lublin Tatary nie ma od ponad roku. Nie raz byłem świadkiem niebezpiecznych sytuacji, szczególnie z udziałem rowerzystów. A teraz zmrok zapada szybciej. Podejrzewam, że do takich zdarzeń będzie dochodzić częściej –alarmuje mieszkaniec osiedla Borek.
W październiku drogowcy zapowiedzieli, że w ciągu dwóch miesięcy na całej trasie znów będzie jasno.
– W ostatnim czasie awarie oświetlenia zostały usunięte na węźle Kurów Wschód, Lublin Sławinek, łączniku do węzła Nałęczów i na wiadukcie w Panieńszczyźnie w ciągu starej „17” nad S17 – wylicza Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Ciemności na węzłach
Ale kilka węzłów w części lub w całości wciąż tonie w ciemnościach. Lublin Rudnik, Lublin Tatary, Kurów Zachód i Lublin Zadębie od roku są pozbawione oświetlenia. Dlaczego trwa to tak długo?
– Naprawa awarii oświetlenia spowodowanych przez działalność złodziei wymaga, ze względu na dużą rozległość, opracowania dokumentacji i zgłoszenia prac. Firmy utrzymaniowe przekazują projekty i po dopełnieniu wszystkich formalności rozpoczną prace na tych czterech węzłach – tłumaczy Nalewajko. – Deklarują pełne przywrócenie oświetlenia w ciągu kilkudziesięciu dni od zgłoszenia prac – dodaje.
Oświetlenie na wszystkich węzłach powinno zostać naprawione najpóźniej pod koniec grudnia.
Kradną, co się da
Firmy zajmujące się obsługą drogi ekspresowej S12/17 w ramach kontraktu „Utrzymaj standard” awarie oświetlenia usuwają na własny koszt. Zgodnie z umową muszą zapewnić 90 proc. sprawnego oświetlenia.
Niestety złodzieje nie odpuszczają. Latem i wiosną ginęły głównie rośliny. Wykopywane były krzewy, drzewka i pnącza z ekranów dźwiękochłonnych.
– Teraz najczęściej zdarzają się kradzieże metalowych furtek czy bram wjazdowych na teren zbiorników odwadniających drogę – mówi rzecznik. – Ubytki są uzupełniane na bieżąco – zapewnia.
Kradzieże trudne do upilnowania
Nie ma sposobu na złodziei kabli zasilających latarnie przy S17. Miedziane przewody są ułożone w specjalnych osłonach tzw. peszlach. Kradzież kilkudziesięciu metrów kabla zajmuje złodziejom dosłownie chwilę.
Służby nie mają szans na skuteczną reakcję, nawet gdyby zainstalowano alarmy czy monitoring. Straty spowodowane działalnością złodziei na S-17 liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych.
Drogowcy przyznają, że nie ma sposobu by skutecznie zapobiegać działalności złodziejskich szajek.














Komentarze