Jarosław Misiak mówi, że jego pasja wzięła się ze zgubnego nałogu palenia papierosów.
- Zdarzało się, że w prezentach otrzymywałem markowe zapalniczki gazowe - opowiada Misiak. - Problem był w tym, że zazwyczaj gdzieś przepadały. Stąd wziął się pomysł, by postawić na zapalniczki gabinetowe, których nie sposób było nosić ze sobą. Ani się obejrzałem, jak na półkach zaczęło brakować mi dla nich miejsca.
Dwie do Szwecji, jedna do mnie
Z czasem pan Jarosław zaczął stawać się coraz bardziej wybredny.
Preferował zapalniczki benzynowe, najlepiej wykonane na indywidualne zamówienie, albo w niewielkich seriach, sygnowane datą produkcji i firmą, albo krajem, w którym zostały wykonane. Ale nie gardził też „gazówkami”, które również potrafiły wyróżniać się jakością i formą wykonania.
- Większość egzemplarzy do mojej kolekcji kupiłem w internecie - mówi Jarosław Misiak. - Nawiązałem także szereg kontaktów z podobnymi do mnie pasjonatami, bądź osobami profesjonalnie zajmującymi się budowaniem oryginalnych zapalniczek. Między innymi z „Dromaderem” - tak się ten pan przedstawiał w internecie, który sprowadzał z zagranicy całe palety części i komponował z nich prawdziwe cacuszka. Mi do gustu przypadła przede wszystkim konstrukcja, której dwa egzemplarze autor sprzedał do Szwecji. Dotąd zasypywałem go mejlami, aż specjalnie dla mnie zbudował trzecią. Jej cechą charakterystyczną było wykorzystanie mosiężnej łuski pocisku.

Z marmuru i szkła. Albo z porcelany
Zdarzało się, że pan Jarosław kilka dni ślęczał nad dopiero co kupioną zapalniczką by rozpracować jej skomplikowany mechanizm i w końcu ją uruchomić.
Dopiero, kiedy pojawił się płomyk spokojnie odstawiał ją na wyznaczone dla niej miejsce i koncentrował się na następnej. Większość z nich to były klasyczne, często markowe modele takich znanych firm, jak Ronson, Zippo, Colibri, Lucienne, Dupont czy Davidoff. Niektóre były częścią zestawów do palenia wraz popielniczkami, pojemnikami na papierosy czy przemyślnymi pierścieniami do ich gaszenia.
W swojej kolekcji Misiak miał egzemplarze wykonane między innymi z marmuru, kryształu, metalu, plastiku, szkła czy porcelany. W odróżnieniu od zwykłych zapalniczek, te z jego kolekcji były małymi dziełami sztuki i mogły służyć jako luksusowe ozdoby na biurku, półce, czy kominku.
Na zapalniczki zapadł wyrok
Ostatecznie zapalniczki przegrały z pierwszą pasją bibliotekoznawcy Misiaka, którą są książki bibliofilskie, artystyczne i elektroniczne. Na jedno unikatowe wydanie potrafił wydać dwie miesięczne pensje. Na zapalniczki zapadł wyrok, kiedy w jego domu dla wydawnictw zaczęło brakować miejsca. Wtedy też odetchnęła też pani Barbara, żona Jarosława, która nie musi już regularnie odkurzać ponad 200 zapalniczek. Z książkami jest łatwiej.
- Przyszedł taki moment, że zapragnąłem, aby mój zbiór mogli oglądać nie tylko nasi goście - mówi pan Jarosław. - Pierwszą placówką, której zaproponowałem przekazanie kolekcji w depozyt było Muzeum Ziemi Chełmskiej. Zainteresowania z jej strony nie było. Żywo zareagowało natomiast Muzeum Filumenistyczne w Bystrzycy Kłodzkiej.
Po zapalniczki pracownicy muzeum przyjechali z jednym niedużym pudełkiem. Okazało się, że aby spakować wszystkie potrzeba było osiem dużych sklepowych kartonów. Zabrali dokładnie 203 egzemplarze, czyli w mieszkaniu na pamiątkę pozostało jeszcze blisko 30 zapalniczek i to wcale nie tych najcenniejszych.
Rozdział zamknięty
- Nie żałuję decyzji o przekazaniu zbioru muzeum - zapewnia Misiak. - Jedyne, czego mi trochę brakuje po przekształceniu depozytu w darowiznę, to możliwości wpływania na sposób jego eksponowania. Od momentu, kiedy został zabrany z naszego domu nie kupiłem już ani jednej zapalniczki gabinetowej. Dla mnie to rozdział zamknięty.
Zapalniczki stołowe
W Polsce nazywane są również gabinetowymi bądź biurkowymi. Podobnie jak zapalniczki kieszonkowe zróżnicowane są pod względem sposobu działania (benzynowe, gazowe, piezoelektryczne, „krzesane”) i wielu innych kryteriów. Liczy się kształt, wielkość, materiał, z których są wykonane, a także przeznaczenie. Oprócz tradycyjnej funkcji zapalniczki mogą być również kunsztownymi i wręcz luksusowymi przedmiotami ozdobnymi osiągającymi zawrotne ceny.















Komentarze