Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Rejowiec: Horror w ośrodku wychowawczym. Młodzież grozi buntem po decyzji minister

Wychowankowie zostaną przeniesieni do innych placówek, a nadzór nad śledztwem obejmie prokurator generalny. Takie są reakcje na brutalne zachowania podopiecznych Niepublicznego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rejowcu. Młodzież grozi buntem
Rejowiec: Horror w ośrodku wychowawczym. Młodzież grozi buntem po decyzji minister
- Jak każą nam się pakować, to odmówimy - mówią chłopcy z ośrodka w Rejowcu

O przenosinach 108 wychowanków – i to jeszcze w tym tygodniu – zdecydowała minister edukacji Anna Zalewska po medialnych doniesieniach o brutalnych zachowaniach wychowanków ośrodka w Rejowcu.

Na wieść o przeniesieniu wychowankowie zapowiedzieli bunt. – Jak każą mi się pakować, to odmówię – mówi jeden z podopiecznych. Popierają go koledzy.

Dziewczęta mają łzy w oczach. – Jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy do kilku lat – mówi Marta.

– Zżyłyśmy się. Jesteśmy jak rodzina, której niektóre z nas nie miały. Gdyby nam było źle, to przecież na wieść o wywiezieniu nas do innych ośrodków skakałybyśmy z radości. A my ostatniej nocy z tych nerwów nie mogłyśmy spać.

– Wrzucili nas wszystkich do jednego worka z oprawcami, którzy do nas trafili. A przecież w każdym środowisku taki ktoś się znajdzie – mówi Kasia.

Nożem po twarzy

Dramatyczne wydarzenia w ośrodku opisywaliśmy dwukrotnie. Jak twierdzi prokuratura, w lutym tego roku 15-letni wychowanek został pobity i skopany przez swoich starszych kolegów. Oprawcy znęcali się też nad nim kijem od mopa. Niespełna miesiąc później inny 16-latek zaatakował podczas spaceru przechodnia. Złamał mu nos.

Tylko w 2015 r. do Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie wpłynęło siedem zawiadomień o popełnieniu przestępstwa przez wychowanków rejowieckiej placówki. Dotyczyły one samookaleczenia, rozbojów, znęcania się ze szczególnym okrucieństwem (m.in. próby podpalenia czy polewania dłoni wrzątkiem) oraz znieważania wychowawców. Podopieczni ośrodka mieli też m.in. pociąć nożem tapicerskim twarz mieszkańca Rejowca.

– Jesteśmy wstrząśnięci – przyznaje Anna Ostrowska, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej. – Natychmiast wstrzymaliśmy kierowanie wychowanków do ośrodka w Rejowcu.
Ośrodek monitorowało lubelskie kuratorium oświaty. Z przeprowadzonych w 2014 i 2015 roku kontroli nie wynikała jednak potrzeba wszczęcia działań interwencyjnych. – Teraz nowy kurator przeprowadził tam kontrolę doraźną. Dyrekcja odmówiła jednak inspektorom możliwości przeprowadzenia rozmów z wychowawcami i wychowankami – przyznaje rzecznik Ostrowska.
MEN o potrzebie skontrolowania sytuacji w ośrodku poinformowało też policję, straż pożarną, sanepid i chełmskie starostwo.

– Z uwagi na informacje o środowiskowych powiązaniach (tygodnik „Wprost” podał, że dyrektorka placówki to żona siostrzeńca senatora PSL Józefa Zająca – red.) MEN zwrócił się do prokuratora generalnego o objęcie sprawy brutalnych zachowań, prowadzonej przez prokuraturę rejonową, szczególnym nadzorem – podkreśla Ostrowska.

Senator: Nie dzieje się nic złego

Dyrekcja ośrodka nie ma sobie nic do zarzucenia. – Mamy do czynienia z linczem medialnym – uważa Monika Tofil, dyrektor NMOW. – Zarzuca nam się, że w ciągu roku w ośrodku doszło do około 70 naruszeń przepisów – mówi dyr. Tofil. – Trzeba jednak wiedzieć, że wśród tych zdarzeń większość to samowolne oddalenia, ucieczki czy incydenty związane ze słownym znieważeniem nauczyciela, a przypadki agresji wśród wychowanków to grupa kilkunastu zgłoszeń. Każdorazowo o takich sytuacjach zawiadamialiśmy policję. W sprzeczności z tym pozostaje kolejny zarzut, że to, co złego działo się w ośrodku zamiataliśmy pod dywan.

Sprawę komentuje też senator z Chełma. – W ośrodku nie dzieje się nic złego. Z informacji, które posiadam wynika, że rzekomo pokrzywdzony wychowanek sam dokonał samouszkodzeń – mówi Józef Zając. – Dlatego uważam, że podjęta w ciągu zaledwie kilku godzin decyzja ministerstwa edukacji o zabraniu wychowanków z Rejowca jest przedwczesna i zupełnie niepotrzebna. Przez nią z dnia na dzień pracę straci ponad sześćdziesiąt osób.

W ośrodku poza dyrektorem zatrudniony jest jej zastępca do spraw wychowawczych, 29 wychowawców, dwoje pomocników wychowawcy, 17 nauczycieli edukacyjnych, trzech wychowawców internatowych, psycholog, pedagog, terapeuta i do tego zespół pracowników technicznych i kuchni.

Senator Zając nie wyklucza, że po świętach podejmie kroki w obronie ośrodka.

MOW

Do młodzieżowych ośrodków wychowawczych trafiają dzieci i młodzież niedostosowana społecznie, wymagająca specjalnej organizacji nauki, wychowania i resocjalizacji. Trafiają tam także nieletni z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim, dla których ośrodek pełni funkcje resocjalizacyjno-rewalidacyjne. O umieszczeniu w MOW decydują sądy rodzinne i nieletnich.

O przenosinach 108 wychowanków – i to jeszcze w tym tygodniu – zdecydowała minister edukacji Anna Zalewska po medialnych doniesieniach o brutalnych zachowaniach wychowanków ośrodka w Rejowcu.

Na wieść o przeniesieniu wychowankowie zapowiedzieli bunt. – Jak każą mi się pakować, to odmówię – mówi jeden z podopiecznych. Popierają go koledzy.

Dziewczęta mają łzy w oczach. – Jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy do kilku lat – mówi Marta.

O przenosinach 108 wychowanków – i to jeszcze w tym tygodniu – zdecydowała minister edukacji Anna Zalewska po medialnych doniesieniach o brutalnych zachowaniach wychowanków ośrodka w Rejowcu.

Na wieść o przeniesieniu wychowankowie zapowiedzieli bunt. – Jak każą mi się pakować, to odmówię – mówi jeden z podopiecznych. Popierają go koledzy.

Dziewczęta mają łzy w oczach. – Jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy do kilku lat – mówi Marta.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama