W poniedziałek minister edukacji narodowej Anna Zalewska wystosowała do wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków list. Prosi w nim o współpracę przy precyzowaniu szczegółowych rozwiązań dotyczących zmian w systemie edukacji. Największa z nich to wygaszanie gimnazjów od września 2017 r. Reforma ma się w żaden sposób nie odbić na budżetach samorządów. Dlatego od przyszłego roku resort planuje za dzieci 6-letnie w przedszkolach płacić 4300 zł subwencji oświatowej (dziś to 1338 zł dotacji celowej). Minister Zalewska obiecuje też podwyżki.
Obiecanki-cacanki
– Obowiązujące przepisy dotyczące wynagrodzeń nauczycieli są nieadekwatne do zmieniających się uwarunkowań ekonomicznych i demograficznych – pisze minister edukacji narodowej. – Obowiązujące zasady utraciły swój motywacyjny charakter. Zmiany wymaga m.in. definicja wynagrodzenia i sposób rozliczania środków wydatkowanych przez jednostki samorządu terytorialnego na płace nauczycieli.
Minister chce aby zmiany tworzone były w ramach prac Rady Dialogu Społecznego, w którym zasiadać mają przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych i jednostek samorządu terytorialnego.
– Dlatego nie bardzo wierzymy w takie luźno rzucane obietnice – przyznaje jeden z członków lubelskiego Związku Nauczycielska Polskiego. – Waloryzacji zarobków nie mieliśmy już od 5 lat i od tego czasu bezskutecznie się o nie dopominamy. Kiedy zmienił się rząd wnioskowaliśmy o 10-procentowe podwyżki. Niby ministerstwo nie ucieka od odpowiedzialności, ale nie daje też żadnych konkretów. Nigdy nie podjęto tego tematu na serio.
Ratujemy się korepetycjami
– Najgorsze jest to, że w walce o podwyżki nie mamy wsparcia społecznego – dodaje dyrektor jednego z lubelskich ogólniaków. – Wszystko dlatego, że media co jakiś czas informują jak dużo zarabiają nauczyciele i jednocześnie, jak mało czasu poświęcają swojej pracy. Rzeczywistość jest jednak kompletnie inna. Gdyby nie korepetycje i inne dodatkowe aktywności wielu nauczycieli nie mogłoby związać końca z końcem
– Podwyżki są niezbędne – przekonuje nauczycielka matematyki w jednym z lubelskich gimnazjów. – W ubiegłym roku byłam w Warszawie na manifestacji. Nauczyciele z wszystkich związków zawodowych domagali się wzrostu płac. Nic nie osiągnęliśmy. Nowy rząd dużo mówi, ale niewiele robi. Samymi obietnicami rodziny się nie utrzymam.
Trudne rozmowy w stolicy
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, MEN zaprosiło na dzisiaj w trybie pilnym przedstawicieli oświatowej Solidarności, Związku Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych.
– Mogę potwierdzić, że odbędzie się spotkanie robocze z przedstawicielami głównych związków zawodowych – mówi Anna Ostrowska, rzecznik prasowa MEN. – Poruszane będą najważniejsze kwestie, ale nie ma agendy tego spotkania.
Z informacji, jakie nieoficjalnie przekazują sobie związkowcy wynika, że ministerstwo chce mówić o pieniądzach. W grę ma wchodzić jednak podwyżka w wysokości nie większej niż 50 zł do jednego nauczycielskiego etatu.
– Jeśli taka kwota padnie, to nie zostanie przez nas zaaprobowana – mówi proszący o anonimowość przedstawiciel Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność. I przypomina, że „Solidarność” postulowała o 20-procentowe podwyżki.
Ile zarabiają nauczyciele?
Średnie zarobki brutto nauczycieli na Lubelszczyźnie to ok. 2,5 tys. zł dla stażysty,
ok. 4 tys. zł dla nauczyciela mianowanego i niewiele ponad 5 tys. zł dla dyplomowanego. Z obliczeń ZNP wynika, że nauczyciel zatrudniony na „gołym” etacie otrzymuje pensję wynoszącą średnio 3,6 tys. zł brutto miesięcznie. Z kolei MEN informuje, że nauczyciele pracują 46,5 h tygodniowo, z czego co najmniej 10 h w domu.
W poniedziałek minister edukacji narodowej Anna Zalewska wystosowała do wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków list. Prosi w nim o współpracę przy precyzowaniu szczegółowych rozwiązań dotyczących zmian w systemie edukacji. Największa z nich to wygaszanie gimnazjów od września 2017 r. Reforma ma się w żaden sposób nie odbić na budżetach samorządów. Dlatego od przyszłego roku resort planuje za dzieci 6-letnie w przedszkolach płacić 4300 zł subwencji oświatowej (dziś to 1338 zł dotacji celowej). Minister Zalewska obiecuje też podwyżki.














Komentarze