O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
Zmiana zaprzęgu przy przeprawie
Jeśli plan PiS się powiedzie, w przyszłorocznych wyborach samorządowych o reelekcję nie będzie mogło ubiegać się troje z pięciorga prezydentów miast w województwie lubelskim. Nowego zajęcia będą musieli poszukać: Krzysztof Żuk (Lublin), Agata Fisz (Chełm) i Janusz Grobel (Puławy).
– Swoimi decyzjami politycznymi PiS sprawia, że dotychczasowi liderzy i ich zespoły realizujące strategie rozwoju miast nie będą mogły ich kontynuować. Nie zmienia się zaprzęgu przy przeprawie przez rzekę, to nigdy nie jest dobry pomysł – komentuje Krzysztof Żuk, który Lublinem rządzi drugą kadencję i – jak nie ukrywa – ma ochotę na kolejną.
– Wybór prezydenta, burmistrza czy wójta leży w rękach mieszkańców i to oni powinni mieć nadrzędne prawo decydowania o swoich przedstawicielach, a nie posłowie. Jeśli dzisiaj w Polsce większość prezydentów, wielu burmistrzów i wójtów sprawuje swój urząd już kolejną kadencję, to znaczy, że takie są oczekiwania społeczne Polaków – dodaje Agata Fisz, rządząca Chełmem od 2006 roku.
Żuk na marszałka?
Od lubelskich działaczy PO można usłyszeć, że potencjał Żuka z pewnością zostanie „zagospodarowany” i obecny prezydent Lublina odnajdzie się w nowej roli w życiu publicznym. Nieoficjalnie mówi się, że mógłby być kandydatem na marszałka województwa.
– Nie ma nowej ordynacji, w związku z tym za wcześnie by komentować dalsze plany – mówi sam zainteresowany. Co ciekawe, Żuk ubiegając się dwukrotnie o fotel prezydenta, otwierał też listę PO w wyborach do sejmiku i za każdym razem mandat zdobywał. W 2014 roku uzyskał nawet najwyższe poparcie ze wszystkich kandydatów – głosowało na niego prawie 25 tys. osób.
W kuluarach można też usłyszeć, że lubelska Platforma ma problem ze znalezieniem godnego kandydata na następcę Żuka w lubelskim ratuszu. Dlatego pojawił się pomysł, by o to stanowisko powalczył szef lubelskiego PSL, poseł do Parlamentu Europejskiego Krzysztof Hetman. Miałby stanąć na czele „antyPiS-owskiej” koalicji popieranej nie tylko przez PO i ludowców, ale też Nowoczesną i lewicę.
– Nie dyskutuję na ten temat, dopóki nie będzie oficjalnie wiadomo, czy Krzysztof Żuk będzie mógł wystartować, czy nie. Jest bardzo dobrym prezydentem i moim zdaniem powinien nim zostać na kolejną kadencję – komentuje Hetman. I dodaje: – Sama kwestia zbudowania czegoś pod hasłem „antyPiS” to za mało, by wygrać wybory. To, że nie podoba nam się Prawo i Sprawiedliwość, nie może być główną ideą. Niezbędny jest program i dobre propozycje dla miasta i mieszkańców.
Swojego kandydata nie ma jeszcze PiS, choć najczęściej wymienia się wojewodę lubelskiego Przemysława Czarnka oraz posłów Sylwestra Tułajewa i Lecha Sprawkę (w 2010 roku przegrał w drugiej turze z Krzysztofem Żukiem. – Wybory odbędą się jesienią przyszłego roku. Mamy dużo czasu, żeby znaleźć najlepszą kandydaturę – mówi Tułajew. Pytany o to, czy sam chciałby kandydować, powtarza to samo zdanie.
Kto powalczy o Chełm i Puławy?
Ciekawie może wyglądać walka o fotel prezydenta Chełma. Wśród potencjalnych kandydatów PO wymienia się m.in. obecnego wicemarszałka województwa Krzysztofa Grabczuka, który w 2006 roku przegrał z Agatą Fisz rywalizację o reelekcję.
– Mamy kilku kandydatów na stanowisko prezydenta Chełma, ale jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, aby ujawniać ich nazwiska – mówi Grabczuk. PiS ma w tej chwili dwie kandydatury. Chodzi o miejskich radnych Zdzisława Szweda i Mirosława Czecha. Ale w grze może pojawić się jeszcze jeden konkurent. – Zamierzam wystartować w wyborach ze swojego klubu wyborczego, ale nie jest to jeszcze przesądzone – mówi senator Józef Zając, który niedawno odszedł z klubu parlamentarnego PSL i zasilił klub PiS.
Kto przejmie schedę w Puławach po Januszu Groblu? Jako potencjalni kandydaci jego Porozumienia Samorządowego Prawicy Puławskiej wymieniani są szef Rady Miasta Zbigniew Śliwiński i wiceprezydent Ewa Wójcik. Niewykluczone jednak, że w grze pojawi się ktoś z polityków młodszego pokolenia. PiS z kolei może postawić na szefową Kancelarii Prezydenta RP Małgorzatę Sadurską, radnego Ireneusza Rzepkowskiego lub Leszka Gorgola z zarządu powiatu.
Nowe przepisy obejmą także wielu wójtów z naszego regionu. Tylko na terenie największego w województwie powiatu bialskiego o reelekcję nie będzie mogło ubiegać się 11 z 17 samorządowców. W całym regionie z władzą będzie musiało pożegnać się wielu polityków, którzy w swoich fotelach zasiadają od kilku kadencji. Rekordzistą pod tym względem jest Andrzej Rozwałka, od 1984 roku pełniący funkcję wójta Markuszowa w powiecie puławskim.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.
O forsowanym przez PiS pomyśle wprowadzenia tzw. dwukadencyjności zaczęto mówić na początku roku. Największe kontrowersje budził fakt, że w tym przypadku prawo miałoby zadziałać wstecz, czyli o reelekcję nie mogliby ubiegać się ci, którzy są obecnie w trakcie pełnienia swojej drugiej kadencji. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz się ziści.
Potwierdza to poseł Sylwester Tułajew, który kieruje przygotowaniami lubelskiego PiS do wyborów samorządowych. – Jesteśmy zdeterminowani, żeby wprowadzić ograniczenie liczby kadencji, które miałoby obowiązywać od teraz i to wydaje się przesądzone. Najprawdopodobniej zadecyduje o tym Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy takie rozwiązanie jest możliwe – mówi Tułajew, ale nie podaje terminu, w którym projekt będzie gotowy. – W mojej ocenie powinien on pojawić się jak najszybciej, aby można było odpowiednio przygotować się do wyborów.














Komentarze