Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

DSK. Leczyli syna na kolkę, a on miał wylew

Chory na hemofilię 5-letni Krzyś miał wylew krwi do kanału rdzenia kręgowego. Ale zanim trafił na stół operacyjny, w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie leczono go na kolkę jelitową. Dziś chłopiec nie może ruszać nogami.
DSK. Leczyli syna na kolkę, a on miał wylew
Piotr Majdan, ojciec Krzysia, zamierza pozwać DSK do sądu (Maciej Kaczanowski)
– To był czwartek przed wigilią Bożego Narodzenia – opowiada Piotr Majdan, ojciec Krzysia. – Zadzwoniły panie z przedszkola i powiedziały, że syna boli brzuch. Zawiozłem Krzysia na oddział ratunkowy DSK w Lublinie.

Chłopiec choruje na hemofilię, dwa razy w tygodniu musi przyjmować czynnik krzepnięcia. Mimo to ryzyko wewnętrznego krwotoku nadal istnieje. – Pierwsze, co zrobiłem, to powiedziałem lekarzom, że dziecko ma ostrą postać hemofilii – mówi pan Piotr.

– Zawsze noszę ze sobą wytyczne, jak należy leczyć dziecko i teraz też je pokazałem. Pierwszy punkt mówi wyraźnie: najpierw podać dziecku czynnik krzepnięcia, dopiero potem diagnozować.

Lekarz, który przyjmował chłopca, wezwał na konsultację inną doktor, specjalistkę z dziedziny hematologii. Lekarka nie wzięła jednak pod uwagę, że chłopiec może mieć krwawienie wewnętrzne. Krzysiowi zrobiono lewatywę.

Przed badaniem podano mu czynnik krzepnięcia, ale tylko dlatego, że ojciec wyraźnie tego zażądał. W takiej dawce, jaką chłopiec przyjmuje profilaktycznie. – Musiałem pójść po lek do samochodu. W szpitalu go nie mieli – opowiada pan Piotr.

Chłopiec wrócił do domu. Czuł się lepiej aż do poniedziałku. Ale w Wigilię dostał znów ostrego bólu brzucha. Rodzice zawieźli Krzysia na oddział ratunkowy DSK. Na konsultację została wezwana ta sama lekarka, która badała chłopca w czwartek. I tym razem diagnoza była podobna i chłopiec przeszedł kolejną lewatywę. – Tłumaczyła nam, że dziecko jest inteligentne i może udawać, że je boli – wspomina pan Piotr.

Jednak rodzicom udało się doprosić lekarzy, by przyjęli syna do szpitala. Chłopiec trafił na oddział ogólnopediatryczny. Dopiero tam lekarka, do której trafił, zauważyła, że sytuacja jest poważna. Ale chłopiec nie miał już czucia w nóżkach.

Dziecko zostało zbadane tomografem. W środku nocy przeszło operację. Neurochirurg usunął krwiak, który uciskał rdzeń kręgowy. – Wraca mu czucie w nóżkach, ale czeka nas długa rehabilitacja – mówi pan Piotr.

Szpital nie chce na ten temat rozmawiać. – Trwa postępowanie wyjaśniające – mówi Agnieszka Osińska, rzecznik DSK w Lublinie.
– Nie widziałem dokumentacji medycznej, opieram się tylko na relacji taty dziecka. I jestem zbulwersowany. Nie zdiagnozowano chłopca, pomimo że w przypadku ciężkiej postaci hemofilii należało podejrzewać krwawienie wewnętrzne. To efekt braku szkoleń dla lekarzy i złej implementacji Narodowego Programu Leczenia Hemofilii. Takie sytuacje mogą się powtarzać.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama