– Moim zadaniem jest ratowanie tego, co odkryli archeolodzy – mówi Mariusz Bubicz, konserwator zabytków z Radecznicy. – Stosuję zabiegi, które sprawiają, że wystawiony na działanie warunków atmosferycznych przez wieki nasiąknięty wodą, a wcześniej przepalony w pożarze kamień nie kruszeje, ani się nie odspaja. To też sposób na zachowanie wątków murów.
Zabiegi polegają na wstrzykiwaniu w widoczne pęknięcia roztworu żywicy o różnym stężeniu. Na początek Bubicz stosuje preparat o mniejszym stężeniu głęboko penetrujący kamień. Następnie stosuje bardziej stężone roztwory żywicy.
Bubicz współpracuje z archeologami zaangażowanymi w prace na Górze Chełmskiej już trzeci sezon. Wszystko wskazuje na to, że do Chełma wróci i w następnym roku. Teren danielowej rezydencji na pewno skrywa jeszcze wiele nie odkrytych tajemnic.
Po udokumentowaniu i zabezpieczeniu konserwatorskim kolejne stanowiska archeologiczne z pozostałościami XIII-wiecznych budowli są zasypywane piaskiem. Ich ponowne odsłonięcie, przede wszystkim pod kątem trwałego wyeksponowania nie będzie problemem.














Komentarze