Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kierowcy rozjeżdżają znaki drogowe. "Po każdym weekendzie to norma"

Po świętach miejskim służbom drogowym przyszło naprawić kilka znaków pionowych. Czeka ich jeszcze wymiana dwóch staranowanych przez kierowców plastikowych pylonów. Twierdzą, że nie tylko po świętach, ale i po weekendach takie zadania to norma.
Kierowcy rozjeżdżają znaki drogowe. "Po każdym weekendzie to norma"

– Zakup nowego pylonu wraz z jego zainstalowaniem to koszt rzędu 250 zł – mówi Krzysztof Tomasik, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Chełmie. – Rocznie uzupełniamy po około 10 takich urządzeń. Z kolei wymiana znaku drogowego kosztuje około 360 zł. Ważniejsze od kosztów jest jednak spowodowane przez wandali bądź nieuważnych kierowców zagrożenie dla ruchu drogowego.

– Jeśli chodzi o pylony, to najczęściej są niszczone na al. Piłsudskiego – mówi Sebastian Łukowiec, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych, które do niedawna było odpowiedzialne za bieżące utrzymanie miejskich dróg w Chełmie. – W nieco mniejszym stopniu do podobnych dewastacji dochodzi także na ulicach Rejowieckiej, gdzie sprawcami bywają zmęczeni wielogodzinną jazdą kierowcy TIR-ów, ul. Ogrodowej oraz Reformackiej na wysokości wjazdu w ul. Armii Krajowej. Jeśli chodzi natomiast o znaki drogowe, to praktycznie niszczone są wszędzie, zazwyczaj podczas weekendów.

Tomasik i Łukowiec zastrzegają się, że dewastacje znaków mają różny zakres i nie zawsze trzeba je wymieniać. Czasami wystarczy je wyprostować i obrócić we właściwym kierunku. Każdorazowo wymaga to jednak wysłania na miejsce ekipy co też pociąga za sobą wymierne koszty.

– Zdarzało się, że jednego dnia wymieniliśmy pylon znaczący wysepkę z przejściem dla pieszych, a drugiego dnia już był roztrzaskany przez samochód lub wandala – dodaje Łukowiec. – Tymczasem to urządzenie składa się na poczucie bezpieczeństwa osób korzystających tak zabezpieczonego przejścia dla pieszych.

Tomasik podkreśla, że każdorazowo przypadki celowego, czy nieumyślnego uszkodzenia znaku, czy pylony zgłaszane są policji. Z uwagi na niemożność ustalenia sprawcy ta jednak często umarza postępowania w takich sprawach. Tak też było w związku ze zdarzeniem z października tego roku, kiedy to nieznany dotąd sprawca, nie wiadomo czym się kierując zniszczył pylony zainstalowane na całej długości ul. Lubelskiej.

– Do każdego takiego zdarzenia należy podejść indywidualnie – mówi Ewa Czyż, rzecznik chełmskiej policji. – Z uwagi na okoliczności każda taka sytuacja jest inna. Dochodzi do nich w różnych miejscach. Możemy mieć do dyspozycji nagranie z monitoringu bądź opierać się jedynie na ustaleniach policjantów, którzy prowadzą czynności wykrywacze w danej sprawie.

Zniszczenie, uszkodzenie, usuwanie, zasłanianie sygnałów i urządzeń ostrzegawczych zagrożone jest karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. W przypadku tego rodzaju wykroczeń sąd może też orzec obowiązek zapłaty równowartości zniszczonego lub uszkodzonego znaku bądź przywrócenia go stanu pierwotnego.

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama