Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Licealista złamał drugiemu nastolatkowi czaszkę. Użył drewnianej kolby

Rozpoczął się proces licealisty, który pobił rówieśnika drewnianą kolbą, łamiąc mu czaszkę. Ranny chłopak o mało nie stracił życia. – Nie spodziewałem się, że to się tak skończy – przyznał w sądzie oskarżony.
Licealista złamał drugiemu nastolatkowi czaszkę. Użył drewnianej kolby

Autor: Jacek Szydłowski

– Nie wytrzymałem presji. Podbiegłem do Andrzeja i uderzyłem go w głowę. On się przewrócił. Podniosłem kolbę i znowu uderzyłem. Kopałem go. Potem Andrzej wstał i złapał się za głowę – wyjaśniał w piątek w sądzie oskarżony Paweł Ch.

Do bójki doszło w marcu ubiegłego roku. Licealista z Chełma towarzyszył wtedy swojemu koledze Dawidowi, w roli „ochroniarza”. Dawid doprowadził wcześniej do kolizji, w której uszkodzony został skuter pokrzywdzonego dziś w sprawie 18-latka, Andrzeja K. Młodzi ludzie mieli się spotkać, by omówić sposób pokrycia strat. Każdy w obawie przed pobiciem, przyszedł z kolegą.

– Dawid mówił mi, żebym zabrał sprzęt. Wziąłem kolbę od wiatrówki i kominiarkę – wyjaśnił w sądzie Paweł Ch. – Miałem być za nim i jak coś się zacznie dziać, to zareagować. Zobaczyłem, że Andrzej podchodzi do Daniela i nie wytrzymałem.

– Nawet nie zdążyłem podać reki na przywitanie – zeznał w sądzie Andrzej K. – Dostałem uderzenie i padłem. Potem było jeszcze kilka ciosów w brzuch.

Po krótkiej wymianie ciosów młodzi ludzie rozeszli się do domów.

– Głowa zaczęła mnie boleć. Zacząłem wymiotować. Zakręciło mi się w głowie, a potem znalazłem się w szpitalu – wspominał w sądzie Andrzej K.

Okazało się, że po uderzeniu kolbą, pod czaszką powstał śmiertelnie groźny krwiak. Konieczna była operacja ratująca życie. U nastolatka stwierdzono również złamanie kości skroniowej i czołowej. Rodzice chłopaka zawiadomili o sprawie policję.

Paweł Ch. został aresztowany. Wyszedł później na wolność, po wpłaceniu 10 tys. zł poręczenia. Jest pod dozorem policji. Oskarżono go o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do 10 lat więzienia.

– Przyznaję się do winy. Chciałbym przeprosić Andrzeja. To był młodzieńczy wybryk. Bardzo tego żałuję. Teraz zmieniłem myślenie – przekonywał w sądzie Paweł Ch.

Nastolatek był gotowy dobrowolnie poddać się karze, ale zrezygnował, bo prokurator nie zgodził się na wyrok w zawieszeniu. Sam pokrzywdzony okazał się dużo bardziej wyrozumiały dla napastnika.

– Nie powinien iść do więzienia. To młody chłopak. Ma wszystko przed sobą. Przyjąłem przeprosiny – skwitował Andrzej K.

Sprawa wróci na wokandę Sądu Okręgowego w Lublinie na początku marca. Wtedy też można się spodziewać rozstrzygnięcia.

>>>

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama