– Łoś był bardzo agresywny i nie pozwalał się do siebie zbliżyć – mówi Wojciech Chudoba, rzecznik chełmskich strażaków. – Trzeba było wezwać weterynarza, który podał mu środek uspakajający. Kiedy zwierzę usnęło strażacy przy pomocy nożyc do prętów uwolnili poroże z drutów.
Przy śpiącym łosiu - do momentu aż się przebudził - czuwali leśnicy. W końcu zwierzę stanęło na nogi i o własnych siłach zaszyło się w lesie. Na szczęście starając się uwolnić z pułapki nie doznało żadnych obrażeń.














Komentarze