Szkoła od lat zabiegała o utworzenie nowego kierunku. Problem w tym, że nie było zainteresowania wśród młodzieży. Uczniowie w swoich wyborach przedkładali takie specjalizacje, jak technik mechanizacji rolnictwa i agrotroniki, agrobiznesu, czy żywienia i usług gastronomicznych.
Hucuły w stajni
- Do tej pory w kraju wśród szkół rolniczych utrzymywanych przez Ministerstwo Rolnictwa hodowlę koni w programie nauczania ma jedynie Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Golądkowie na Mazowszu - mówi Leszek Młynarczyk, dyrektor Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Kolorówce. - Przyjrzeliśmy się tej szkole i jej bazie szkoleniowej. W efekcie uznaliśmy, że rekrutacja na hodowlę koni bardziej nam się powiedzie, jeśli będziemy mogli pokazać kandydatom stajnię z hucułami.
Aby stworzyć klasę o profilu hodowla koni potrzeba co najmniej 10 uczniów. Dyrektor Młynarczyk jest przekonany, że tym razem się uda. Kiedy potencjalni kandydaci zajrzą do stajni i pogłaszczą hucuła na pewno dadzą mu się uwieść.
Pielęgnacja i skoki
Leszek Młynarczyk przyznaje, że o sprowadzeniu koni do szkoły marzył od lat. Po hucułach ma przyjść kolej na inne zwierzęta. A dlaczego postawił na hucuły?
- Jak się spojrzy w oko konia, to zobaczy się jego duszę - mówi dyrektor. - Hucuły to konie o niewielkich wymaganiach, odporne, a przy tym bardzo inteligentne, pojętne i spokojne. Pod kątem naszych potrzeb to idealna rasa. Także do hipoterapii czy podstawowej nauki jazdy.
Uczniowie, którzy od 1 września rozpoczną naukę w klasie o profilu hodowla koni dowiedzą się nie tylko tego, jak je pielęgnować. W programie będą też zajęcia z jeździectwa łącznie ze skokami przez przeszkody. Z czasem mogą też sami nabyć uprawnienia instruktorskie.
Szkolne plany wpisują się w ogólnopolskie trendy zauważalne także w naszym regionie. Widać, że hodowla koni stopniowo się odbudowuje i przynosi coraz większy dochód. Tylko w rejonie Korolówki jest kilka małych stadnin we Włodawie, Okunince nad Jeziorem Białym, czy w Żłobku. Niedawno dwa hucuły wyhodowane w Bieszczadzkim Parku Narodowym nabył Krzysztof Zdolski, nauczyciel z Kolorówki, a prywatnie użytkownik 100-hektarowego gospodarstwa.
Chytry sposób
- Prowadzenie działalności na glebach słabych i bardzo słabych, czyli takich jakie mamy w powiecie włodawskim bez hodowli jest pomyłką - mówi Krzysztof Zdolski. - Dlatego utrzymuję około 60 sztuk bydło i do tego dwie huculskie klaczki. Tak naprawdę, to kupiłem je dla moich córek, z których starsza ma dopiero 13 lat, a jeździ konno już od sześciu. Obie nie mogą się doczekać, kiedy klaczki się oźrebią, by mogły się opiekować ich potomstwem. Zakup dla nich koni to był mój chytry sposób, aby odciągnąć je od telefonu komórkowego i komputera. Sprawdził się.
Zdolski kupił konie od hodowcy z Sajówki w gminie Sławatycze. Jego stado liczy około 40 hucułów. Za każdego z nich gospodarz otrzymuje rocznie 1,5 tys. zł w ramach rządowego programu podtrzymania tego gatunku. Hucuły pokochał także absolwent szkoły w Kolorówce Erwin Rybaczyk, który prowadzi stajnię w podwłodawskim Susznie.
- Początki mojej działalności były bardzo trudne - przyznaje hodowca, instruktor, ale też uczestnik kawaleryjskich grup rekonstrukcyjnych w Chełmie i Radzyniu. - Na szczęście zainteresowanie końmi, nauką jazdy i hipoterapią z roku na rok się u nas rozwija. Pod tym względem daleko nam jeszcze do zachodniej części Polski. ale i tak obserwuję znaczący postęp.
Sentyment
Pierwszego konia Rybaczyk kupił za pieniądze, jakie otrzymał od bliskich z okazji pierwszej komunii. Ma go do dzisiaj i twierdzi, że ta klacz, jak było trzeba, to w ogień by z nim poszła. Charakteryzuje się też tym, że jak zobaczy kamerę, czy aparaty fotograficzne to pozuje niczym modelka.
W czasie sezonu przez stajnię pana Erwina przewija się po około 20 koni. On sam przyznaje, że jeśli chodzi o rasy, to największy sentyment ma właśnie do hucułów. Dlatego też cieszy się, że takie konie już niedługo zajmą stajnię należącą do „jego” szkoły. Tym bardziej, że przy różnych okazjach bywa w Kolorówce ze swoimi końmi, aby prezentować je uczniom. Uważa, że kto raz przytulił łeb konia do twarzy, musi się w takim czworonogu zakochać.














Komentarze