Na KUL mnóstwo osób traci pracę. Wszystko odbywa się po cichu. Uczelnia nie chce rozgłosu, by uniknąć odpraw przy zwolnieniach grupowych – napisał do nas jeden z zaniepokojonych pracowników.
O problemach finansowych uniwersytetu pisaliśmy już w lipcu. Uczelnia nie dostała rządowych pieniędzy na wkład własny do budowy nowej biotechnologii. Zdaniem Ministerstwa Finansów, powinien go pokryć KUL. Efekt? Zamiast planowanych 15 mln zł, uczelnia otrzymała niecałe 3 mln zł.
W ramach szukania oszczędności, na pierwszy ogień wytypowano do zwolnienia 12 nauczycieli akademickich, dla których KUL jest dodatkowym miejscem pracy. To m.in. senatorowie RP: rektor PWSZ w Chełmie Józef Zając i znany prawnik Henryk Cioch. Na uczelni rozpoczęła się \"analiza stanu i struktury zatrudnienia”.
Jak informuje rzeczniczka KUL Lidia Jaskuła, od 1 października do lutego wypowiedzenia otrzymało 23 pracowników administracyjnych i 6 naukowych. W tym czasie umowy wygasły (i nie zostały przedłużone) 14 osobom z administracji i 3 pracownikom naukowym. Łącznie od początku roku akademickiego uniwersytet pożegnał 46 osób.
Cięcia dotknęły m.in. Instytut Jana Pawła II. Jak napisała kilka dni temu \"Gazeta Wyborcza”, etaty straciła połowa pracowników – z ośmiu zostało czterech.
– W przypadku pracowników naukowych i dydaktycznych przyczynami wypowiedzenia były m.in. tzw. rotacja, czyli nieuzyskanie wyższego stopnia naukowego w czasie określonym przez przepisy prawa, niewskazanie KUL jako podstawowego miejsca pracy, brak godzin dydaktycznych do powierzenia danej osobie – wyjaśnia Jaskuła.
– W przypadku pracowników administracyjnych wypowiedzenia otrzymały osoby, dla których uczelnia nie miała pracy – dodaje. – Przykładem może być grupa remontowo-budowlana, której pracownicy byli zatrudnieni do określonych robót budowlanych, które albo już zostały zakończone, albo – zgodnie z przepisami – nie mogą być już wykonywane własnymi siłami.
Co dalej? – KUL nie planuje zwolnień, co nie oznacza, że nie mogą się zdarzyć pojedyncze przypadki wypowiedzeń – zapowiada Jaskuła. – Umowy zawarte na czas określony wygasają z terminem, na jaki zostały zawarte – nie będą przedłużane.
– Uczelnia zmuszona jest do korekty struktury zatrudnienia, między innymi z powodu zbyt niskiej dotacji z ministerstwa – koszty wynagrodzeń są wyższe niż dotacja – tłumaczy rzeczniczka.
KUL ma kłopoty, więc zwalnia pracowników
Od początku roku akademickiego lubelski uniwersytet pożegnał 46 osób. Kolejne wypowiedzenia \"mogą się zdarzyć”. A wygasające umowy nie będą przedłużane.
- 13.02.2013 18:35

Reklama













Komentarze