Reklama
Bełżyce: Konflikt w Intermarche. Pracownicy skarżą się na kierowników
Inspekcja pracy sprawdzi czy w bełżyckim supermarkecie Intermarche nie są łamane prawa pracownicze. Prezes sklepu również zapowiada wyjaśnienie zarzutów stawianych przez pracowników
- 09.02.2014 17:48

Supermarket Intermarche w Bełżycach otworzono w grudniu ub. roku. Do naszej redakcji zgłosili się pracownicy, którzy opisali swoje problemy w relacjach z kierownikami.
- Kierowniczka wydawała mi jedno polecenie, za chwilę drugie, którym miałem się zająć w pierwszej kolejności, a na koniec pytała, czy wykonałem już pierwsze zadanie. Komentarz zawsze był taki sam, że z niczym się nie wyrabiam - skarży się jeden z pracowników.
- Kiedy po skończonej pracy, chciałem wyjść do domu, kierowniczka właśnie wtedy coś mi zlecała. Oznaczało to pracę po godzinach bez wynagrodzenia - opowiada inna osoba.
Kolejne zarzuty to m.in. dźwiganie ponad siły i zakaz picia wody w czasie pracy. - Musiałyśmy dźwigać z koleżanką paczki z dostawą drobiu, które ważyły nawet 30 kg. Nie można było pić wody mineralnej w czasie pracy, chociaż pracowałyśmy czasem nawet 10 godzin. Co prawda miałyśmy przerwę, ale wiadomo, że trwa tylko chwilę i zaraz trzeba wracać do pracy - opowiada pracownica. - Nie wolno było też nawet na chwilę stać w miejscu, nawet gdy nie było klientów. Kiedy miałyśmy wolniejszą chwilę, musiałyśmy udawać, że mamy coś do zrobienia. Kierowniczki śledziły każdy nasz ruch.
Problemami pracowników zainteresowaliśmy inspekcję pracy. - Zajmiemy się tą sprawą i przeprowadzimy tam kompleksową kontrolę, po okresie rozliczeniowym. Sprawdzimy m.in. czy były jakieś nadliczbowe godziny i czy pracownicy dostali za nie odpowiednie wynagrodzenie. Zbadamy też inne negatywne zachowania zarzucane kierownikom - zapowiada Danuta Serwinowska, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Lublinie.
Prezes bełżyckiego Intermarche jest zaskoczona całą sprawą. - Pierwszy raz słyszę o takich zarzutach. Jestem w pracy codziennie, więc na pewno zauważyłabym, gdyby działo się coś takiego - komentuje Kamila Stępniewska. - Nawet jeśli na początku pewne sprzeczności w komunikacji mogły mieć miejsce, to od początku staramy się wspólnie pracować i razem podejmować wszystkie decyzje. Niemniej będę to jednak wyjaśniać i rozmawiać z pracownikami o ewentualnie zaistniałych problemach - obiecuje.
Reklama












Komentarze