Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Teraz wiemy, dlaczego podręczniki tyle kosztują

Okazuje się, że ceny muszą uwzględniać m.in. laptopy dla szkół. A płacą rodzice – uważa lubelski kurator oświaty, komentując nasze doniesienia o \"edukacyjnych” prezentach.
Teraz wiemy, dlaczego podręczniki tyle kosztują
Krzysztof Babisz nie jest zaskoczony skalą zjawiska (Jacek Świerczyński/ Archiwum)
Wczoraj ujawniliśmy, że szkoły dostają od wydawnictw laptopy, projektory czy netbooki. W zamian podpisują \"cyrograf”, zobowiązując się do korzystania tylko z ich podręczników.

Danych na temat \"prezentów” zażądała od gmin prowadzących szkoły fundacja Europejska Inicjatywa Obywatelska \"Polska bez korupcji”. Dotarliśmy do dokumentów dotyczących kilkudziesięciu szkół z naszego regionu. Co w nich jest?

Faktury na drogi sprzęt z ponad 99-proc. rabatem. To czasem nawet kilka laptopów i innych nowinek technologicznych, zwykle za 1 zł. Są też umowy z wydawnictwami czy księgarniami. W niektórych przypadkach zobowiązanie do korzystania z wybranych książek jest zapisane wprost.

W dokumentach, które czytaliśmy, nie ma szkół z Lublina. Ale zestawienie dotyczące tego miasta również powstało.

– Było mnóstwo informacji od dyrektorów szkół, że ich ta sprawa nie dotyczy – relacjonuje Piotr Burek, wicedyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w Urzędzie Miasta. – Również z rozmów z dyrektorami wynika, że nie dają się złapać na takie haczyki. Być może szkoły z innych miejscowości, które są słabiej wyposażone, idą na to.

Wczoraj do sprawy odniósł się lubelski kurator oświaty. Skalą zjawiska nie jest zaskoczony. Bo – jak przyznaje – informacje na ten temat pojawiały się od dawna. Tyle że teraz mamy twarde dane.

– Słyszymy, że rząd odpowiada za wysokie ceny podręczników, że są zbyt drogie – mówi Krzysztof Babisz. – Okazuje się, że te ceny muszą uwzględniać \"koszty pośrednie”. Bonusy, m.in. w postaci sprzętu elektronicznego, które trafiają do szkół. Wydawnictwa czy księgarnie nie rozdają ich bezpłatnie. Niektóre wpisują to w koszty.

Tyle że te koszty ponoszą rodzice. – A umożliwienie wyboru czy kupna danego podręcznika to sprawa nauczycieli i dyrektorów szkół – podkreśla Babisz. – Głównym kryterium powinna być zawartość merytoryczna. Ale należy też uwzględnić czy rodziców będzie stać na dany podręcznik.

Dyrektorzy szkół, które \"współpracują” z wydawnictwami przekonują, że o wyborze podręcznika decyduje jego wartość merytoryczna. A drogie sprzęty są jedynie bonusem. Czy te bonusy to korupcja? – Niech to rozstrzygnie prokuratura i sąd – podkreśla Babisz.

Fundacja EIO skierowała ponad 30 zawiadomień dotyczących możliwości popełnienia przestępstwa w takich sytuacjach. W 10 przypadkach trwa śledztwo. Kolejne zawiadomienia są szykowane, m.in. z woj. lubelskiego.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama