Z perspektywy czasu nikt nie wierzył, że po 123 latach niewoli Polska będzie w stanie tak szybko i sprawnie zorganizować i uruchomić mechanizm państwowy. Dziś takie tempo rozwoju i scalenia trzech różnych mentalności, systemów metrycznych, prawnych i urzędniczych jest nie do pomyślenia. Implementacja prawa unijnego zajmuje lata, a wtedy nawet rozstaw torów był inny w każdym zaborze.
Cofnijmy się o 123 lata. 24 października 1795, władcy Rosji, Prus i Austrii, zdecydowali o ostatecznej likwidacji, delimitacji państwa polskiego. Głównym beneficjentem trzeciego rozbioru Polski była Rosja, która chciała na zawsze wymazać Polskę z mapy Europy, a pamięć o niej pogrzebać na wieki. W planach zaborców Polska nigdy już nie miała się odrodzić. Koniec, rozdział zamknięty. Rozszarpana, była rusyfikowana i germanizowana przez 123 lata.
Trudny start
Młode państwo już parę miesięcy po odzyskaniu niepodległości znowu musi stanąć do walki. W lutym 1919 roku z Wschodu ciągnie armia bolszewicka. Już wówczas Anglicy nie mieli zamiaru kiwnąć palcem, aby Polsce pomóc. Wręcz przeciwnie.
– „Zachodni alianci muszą zmierzyć się z faktem ostatecznego upadku Polski, że ani Francja, jak on rozumie, ani Wielka Brytania nie mogą wysłać wojska [na pomoc Polsce]. […] W pewnym sensie to Polacy są najniebezpieczniejszymi wrogami aliantów. Kto, na przykład, pokłada jakiekolwiek zaufanie w Piłsudskim” – mówił w sierpniu 1920 roku David Lloyd George, premier Anglii. Sytuację ratuje Francja, która, mimo wewnętrznych protestów organizowanych przez komunistów, śle Polsce pomoc wojskową w postaci doradców i sprzętu.
– W takiej sytuacji wojennej Polska organizuje podstawy państwa. W 1918 roku Polki, jako jedne z pierwszych w Europie, otrzymują pełne prawa wyborcze. Polska staje się republiką. Mimo działań wojennych sprawnie powstaje aparat urzędniczy, oparty o doskonale wykształconych urzędników z Austro-Węgier. Polska ma pełny spokój po zakończeniu wojny z bolszewikami w 1921 roku. Pozostało tylko 18 lat pokoju – mówi prof. dr hab. Marcin Kruszyński z lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Sukcesy
Prof. Kruszyński nie ukrywa, że międzywojnie obfitowało w sukcesy. – Jednym z większych osiągnięć była reforma monetarna Władysława Grabskiego. Złoty po 1923 roku był jedną z najsilniejszych i najbardziej stabilnych walut na świecie. To za sprawą parytetu do złota – mówi prof. Kruszyński.
Nie brakowało sukcesów na arenie polityki międzynarodowej. – Polska bardzo szybko została uznana na arenie międzynarodowej. Doprowadzenie do sojuszu militarnego z Francją oraz podpisanie paktu o nieagresji z Rosją Sowiecką i deklaracji o niestosowaniu przemocy z Niemcami, również należy uznać za sukces polskiej polityki zagranicznej – dodaje profesor Kruszyński.
Niestety, nie udało się zbudować nowoczesnego przemysłu. Utworzenie Centralnego Okręgu Przemysłowego było poważnym krokiem w tym kierunku, ale zabrakło czasu. Mimo wszystko polskie konstrukcje z II RP, jak bombowiec Łoś, samochód PZInż 403 Lux-Sport, motocykl Sokół i wiele innych świadczyły o olbrzymim potencjale młodego społeczeństwa.
Jednak największym sukcesem II RP byli ludzie. – Tak zwane pokolenie Kolumbów, czyli ludzi urodzonych po 1918 roku, wykazało podczas II wojny jak wiele dla nich znaczy Polska. Bez tych ludzi nie byłoby Armii Krajowej, Szarych Szeregów, Powstania Warszawskiego i polskiej armii na Zachodzie – konstatuje prof. Kruszyński.
Porażki
Największą porażką Polski 20-lecia międzywojennego była bieda. – 80 proc. obywateli nie miało własności. Także 80 proc. mieszkało na wsi, a tylko 10 proc. wśród chłopów miało własną ziemię. Rząd kilka razy podchodził do reformy rolnej, lecz nigdy nie udało się jej skutecznie przeprowadzić. Bieda na wsi była wszechobecna. Nie lepiej było w miastach. Na takim fundamencie trudno było budować nowoczesne społeczeństwo, oparte o klasę średnią – mówi prof. Kruszyński.
Dużym problemem był też analfabetyzm. Mimo wprowadzenia w latach 20. minionego wieku obowiązku szkolnego, pod koniec lat 20 analfabeci stanowili aż 10 proc. społeczeństwa. Potem ten odsetek nieco spadł.
Jednak największym problemem II RP, nigdy nie rozwiązanym, były mniejszości narodowe. – W granicach państwa polskiego etniczni Polacy stanowili 69 proc. społeczeństwa. Nigdy nie doprowadzono do asymilacji mniejszości żydowskiej, białoruskiej i ukraińskiej. Pogromy Żydów w 1918 poczynając od Kielc, „getto ławkowe” nie łagodziły stosunków pomiędzy Polakami, a obywatelami polskimi pochodzenia żydowskiego – mówi prof. Kruszyński.
Niestety zamachy ukraińskich nacjonalistów, w których zginęli Tadeusz Hołówko czy minister Bronisław Pieracki doprowadziły do brutalizacji traktowania mniejszości i utworzenia obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej.
Jak Atlantyda
II Rzeczpospolita jest jak piękna legenda, mit o Atlantydzie. Pamiętamy tylko jasne strony: Eugeniusza Bodo, Szczepcia i Toncia, Lwów, Wilno, Lux Torpedę, legendarną punktualność kolei...
– Tymczasem było to duże państwo z wieloma problemami ekonomicznymi, etnicznymi, ciążącym bagażem zaborów, ale i niesamowitą energią pierwszego wolnego pokolenia Polaków - Kolumbów. Dla nich Polska była wartością najwyższą – kończy profesor Kruszyński.
II RP jest tylko pięknym wspomnieniem, choć nie wiadomo gdzie bylibyśmy gdyby nie wybuch II Wojny Światowej...
Z perspektywy czasu nikt nie wierzył, że po 123 latach niewoli Polska będzie w stanie tak szybko i sprawnie zorganizować i uruchomić mechanizm państwowy. Dziś takie tempo rozwoju i scalenia trzech różnych mentalności, systemów metrycznych, prawnych i urzędniczych jest nie do pomyślenia. Implementacja prawa unijnego zajmuje lata, a wtedy nawet rozstaw torów był inny w każdym zaborze.
Cofnijmy się o 123 lata. 24 października 1795, władcy Rosji, Prus i Austrii, zdecydowali o ostatecznej likwidacji, delimitacji państwa polskiego. Głównym beneficjentem trzeciego rozbioru Polski była Rosja, która chciała na zawsze wymazać Polskę z mapy Europy, a pamięć o niej pogrzebać na wieki. W planach zaborców Polska nigdy już nie miała się odrodzić. Koniec, rozdział zamknięty. Rozszarpana, była rusyfikowana i germanizowana przez 123 lata.














Komentarze