Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Płouszowice: Dyrektorka szkoły wygrywa z wójtem Jastkowa

Wójt Jastkowa w sposób rażący, uporczywy i długotrwały mógł naruszać prawa pracownicze dyrektorki Szkoły Podstawowej w Płouszowicach - Beaty Dzierżak. Takie zawiadomienie skierował właśnie lubelski sąd do prokuratury.
Płouszowice: Dyrektorka szkoły wygrywa z wójtem Jastkowa
O sprawie Beaty Dzierżak, dyrektorki Szkoły Podstawowej im. Bolesława Prusa w podlubelskich Płouszowicach pisaliśmy wielokrotnie. Wszystko zaczęło się w 2010 r. kiedy Beata Dzierżak wygrała konkurs na kolejną kadencję w Płouszowicach. Wójt Jastkowa Zbigniew Samoń podpisał z nią umowę tylko na rok, mimo, że powinien na pięć lat. Po upływie tego czasu wójt, mimo sprzeciwu kuratora i wojewody ogłosił nowy konkurs i na p.o. dyrektora szkoły mianował jedną z nauczycielek. Wójt twierdził, bowiem, że pani Dzierżak dyrektorką być nie może, bo nie ma uprawnień. Za odwołaną dyrektorką murem stanęli rodzice, nauczyciele, część radnych gminnych i oświatowa "Solidarność”. Również MEN wydał jednoznaczne oświadczenie, że Dzierżak może pełnić tę funkcję. Później były kolejne konkursy na to stanowisko i unieważnienia… Po wielu miesiącach walki, wójt wydał decyzję, że powierza pani Dzierżak tę funkcję od 1 września 2012 r. do 31 sierpnia 2017 r. W międzyczasie sprawa trafiła do sądu pracy. Dyrektorka podstawówki z Płouszowic domagała się odszkodowania i wynagrodzenia za pracę. - Otrzymywałam, bowiem pensję jako nauczyciel dyplomowany bez przygotowania pedagogicznego - mówi Beata Dzierżak, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Płouszowicach. W czwartek przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd zasądził stosowną kwotę za naruszenie przepisów prawa i wypłatę wynagrodzenia wraz z odsetkami. - Poczułam ulgę, choć myślę, że nerwy i zdrowie moje i mojej rodziny te pieniądze nie wynagrodzą - mówi Dzierżak. - Będę jeszcze dochodzić moich praw na drodze cywilnej. Wyrok nie jest prawomocny. Na tym jednak sprawa się nie kończy. - Sąd zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Lublinie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wójta gminy Jastków, polegającego na rażącym, długotrwałym i uporczywym naruszeniu praw pracowniczych powódki - wskazuje Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. O komentarz poprosiliśmy wójta Jastkowa. Po krótkiej rozmowie odłożył słuchawkę. - Z gazetami nie rozmawiam przez telefon. Dziękuje - stwierdza Zbigniew Samoń, wójt Jastkowa. Tymczasem z wyroku cieszy się nie tylko dyrektorka podstawówki w Płouszowicach jest też związkowcy. - Takiego rozstrzygnięcia się spodziewaliśmy - przyznaje Teresa Misiuk, szefowa NSZZ Solidarność Oświaty w naszym regionie. - Od początku byliśmy przekonani, że działania pana wójt są niezgodne z prawem. I dodaje: Mam nadzieję, że pan wójt zmieni swoją postawę, że atmosfera w szkole będzie lepsza. Przyznaje jednak, że nie jest to jedyny tego typu przykład. - Takie działania wójtów, którzy uzurpują sobie swobodę interpretacji prawa zdarzają się niestety coraz częściej - ubolewa Misiuk.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama