O nietypowym zachowaniu kierowcy poinformował nas jeden z pasażerów. I chociaż jego opowieść może wyglądać jak primaaprilisowy żart, to nieplanowana „wycieczka” naprawdę miała miejsce.
Cała seria pomyłek kierowcy autobusu linii 6 zapisała się w komputerowym systemie śledzącym wszystkie pojazdy lubelskiej komunikacji miejskiej. – Pojazd rzeczywiście jechał niewłaściwą trasą – przyznaje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego.
Nasz Czytelnik w niedzielne popołudnie wsiadł w „szóstkę” jadącą z ul. Niepodległości w kierunku Żeglarskiej. Trasa tej linii prowadzi przez Lwowską, al. Tysiąclecia, al. Solidarności, Wodopojną, Świętoduską, Królewską i Zamojską. Kierowcę pracującego dla warszawskiej firmy Warbus najwyraźniej to przerosło.
– Autobus jechał prawidłowo do dworca PKS – opisuje pasażer. Według jego relacji kierowca nie skręcił w lewo w ul. Wodopojną, tylko pojechał prosto, a następnie skręcił w Dolną 3 Maja. – Zamiast już pojechać przez pl. Wolności, zaczął robić dziwne manewry. Raz przyspieszał, raz zwalniał. W końcu na wysokości Radziwiłłowskiej zawrócił.
Pojazd wrócił w ten sposób do al. Solidarności, później skręcił w Wodopojną, ale tuż za Ratuszem kierowca zafundował poirytowanym pasażerom kolejną niespodziankę.
– Nie skręcił w prawo, ale w lewo, z powrotem w kierunku dworca. Mimo protestów pasażerów mających już dość „wycieczki” nie zatrzymał się na najbliższym przystanku, okrążył rondo i zatrzymał koło dworca PKS – opowiada nasz Czytelnik. – Zdenerwowany wysiadłem z autobusu, a ten znów nie skręcił w kierunku Świętoduskiej, tylko pojechał prosto al. Solidarności.
Co było dalej? – Autobus pojechał al. Solidarności, skręcił w Lubomelską, Czechowską, al. Długosza, Al. Racławickimi, Krakowskim Przedmieściem, ul. 3 Maja do al. Solidarności i na Wodopojną, gdzie wrócił na właściwą trasę – potwierdza Zarząd Transportu Miejskiego.
– Mimo pomylenia trasy przejazdu, nie został pominięty żaden przystanek, jednak opóźnienie na kursie wyniosło około 30 minut – informuje Justyna Góźdź. – Sprawa oczywiście będzie przez nas wyjaśniania, przewoźnik zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień, zabezpieczymy również monitoring. Jeśli potwierdzi się, że sytuacja nastąpiła z winy kierowcy, to przewoźnikowi zostanie naliczona kara w wysokości 200 zł.

















Komentarze