Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

W niedzielę decydujący mecz Azotów Puławy z Powenem

Już jutro dowiemy się, czy Azoty Puławy powalczą o medale mistrzostw Polski. Trzeci mecz pierwszej rundy play-off z Powenem Zabrze o godz. 20 w hali MOSiR
W niedzielę decydujący mecz Azotów Puławy z Powenem
Kibice Azotów liczą na awans swojego klubu do półfinału (DW)
]Pierwsza próba wskoczenia przez Azoty do najlepszej czwórki superligi nie powiodła się. W środę gospodarze doznali wysokiej porażki na parkiecie w Zabrzu 26:34. To sprawiło, że stan rywalizacji został wyrównany na 1-1. Jutro konieczne będzie trzecie spotkanie. Władze klubu i fani puławskiej siódemki nie mają zbyt dobrych nastrojów. W zespole aż roi się od kontuzji i urazów. W pierwszym meczu w Puławach nie wystąpili rozgrywający Krzysztof Łyżwa i Krzysztof Tylutki. Na Śląsk drużyna trenera Marcina Kurowskiego pojechała bez kolejnego zawodnika drugiej linii, Rafała Przybylskiego. Leworęczny szczypiornista doznał groźnie wyglądającego urazu oka. Na szczęście wszystko jest już w porządku. – Ale nie wiadomo, czy zawodnik zagra w niedzielny wieczór – przyznaje drugi trener Azotów Piotr Dropek. Nieobecność Przybylskiego była bardzo widoczna w Zabrzu. I choć jego zmiennik Michał Szyba rzucił pięć bramek, to druga linia funkcjonowałaby lepiej, gdyby drużyna wystąpiła w komplecie. Z tym może być problem w decydującej rozgrywce. Jakby na złość urazu kolana nabawił się w środę kolejny rozgrywający, Dmytro Zinczuk. Kłopoty z palcem ręki rzucającej ma inny gracz drugiej linii Piotr Masłowski. – Problemy Piotrka wkalkulowane są w uprawianie piłki ręcznej – mówi trener Dropek. – On i Dima Zinczuk są pod stałą opieką lekarzy i to oni zdecydują, czy gracze mogą wybiec na parkiet. W związku z kłopotami kadrowymi Azoty zdecydowały się na zmianą terminu trzeciego meczu. Pierwotnie miał być rozegrany w sobotę o godz. 18. Wybrano niedzielę, godz. 20. Dodatkowy czas na odpoczynek przed kolejnym ciężkim spotkaniem zawodnicy przyjęli z zadowoleniem. Miejscowym nie będzie łatwo pokonać Powen. – W tej parze spotkały się dwie równorzędne drużyny – uważa Dropek. – Każdy wynik jest możliwy. – Nie wyobrażamy sobie, byśmy nie wykorzystali nadarzającej się okazji – uważa obrotowy Mateusz Kus. – Już piąty sezon gram w Puławach i chciałbym bardzo, abyśmy w końcu z sukcesem zagrali o medal. Jeśli puławianie podejdą do spotkania bardzo bojaźliwie, popełniając mnóstwo błędów i niepotrzebnych strat, to w gronie Vive Targi Kielce, Orlen Wisła Płock i MMTS Kwidzyn, zabraknie siódemki Azotów.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama