– Na tym targu handluję od 16 lat i coraz częściej słyszę, jak ludzie narzekają na te kałuże i wyboje. Jest tak źle, że niedługo będzie można się tutaj utopić. Myślę, że wystarczyłoby wysłać dwie ciężarówki z tłuczniem, wyrównać to i byłoby już o wiele lepiej – mówi pan Zbigniew, jeden ze sprzedawców. – To nie jest duży koszt, a przecież płacimy podatki – dodaje.
O to, czy plac targowy doczeka się drobnego remontu zapytaliśmy władze gminy. – Jestem na tym targu co tydzień, więc doskonale znam sytuację. Planowałem zająć się tym placem na wiosnę, ale postaram się zrobić to szybciej – mówi Leszek Łuczywek, wójt gminy Markuszów.
Zasypanie dziur, w których po deszczu stoi woda, chociaż oczekiwane przez sprzedających i kupujących, jest działaniem tymczasowym. Docelowo, lokalni samorządowcy marzą o wykonaniu nowej, utwardzonej płyty ze stoiskami dla handlu. Jej koszt na razie wykracza jednak poza możliwości finansowe Markuszowa.













Komentarze