Co ciekawe, w pierwszej połowie nieznaczną przewagę mieli goście. To jednak niebiesko-biali zdobyli dwie bramki. Dwa razy w dogodnych sytuacjach znalazł się Wesley Cain i dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. Po zmianie stron role się odwróciły. Podopieczni Pawła Babiarza dominowali, ale jedyną bramkę po przerwie strzeliła Świdniczanka.
– Oba zespoły grały wysoko i ofensywnie. Chociaż mecz odbył się na naszym bocznym boisku, które nie jest zbyt równe, to naprawdę było sporo fajnych akcji i klarownych sytuacji. Przed przerwą my strzeliliśmy dwie bramki, chociaż to rywale mieli leciutką przewagę. Druga odsłona toczyła się pod nasze dyktando i stworzyliśmy sobie cztery-pięć dogodnych sytuacji. To jednak przeciwnik zdobył gola. Spodziewaliśmy się, że będą groźni i to się potwierdziło. Mają sporo doświadczonych zawodników, ale i ciekawą młodzież. Gdyby grali w czwartej lidze, to myślę, że spokojnie byliby w czołówce. Jeżeli awansują, a tego im życzę, to mogą w kolejnych rozgrywkach namieszać. Można powiedzieć, że w sobotę byli blisko remisu – ocenia Paweł Babiarz, szkoleniowiec Tomasovii.
Wiadomo już, że niebiesko-białych przed rundą wiosenną wzmocni Przemysław Orzechowski, który wraca do drużyny. Dwa kolejne transfery? – Myśleliśmy, że uda się wszystko załatwić do końca tygodnia, ale myślę, że w poniedziałek wszystko będzie już jasne – dodaje opiekun klubu z Tomaszowa Lubelskiego.
Jego podopieczni w następny weekend zagrają z Huczwą Tyszowce (sobota, godz. 13). Nie wiadomo jednak jeszcze, na jakim boisku. Jeżeli nie uda znaleźć się obiektu z naturalną nawierzchnią, to zawody odbędą się na bocznym boisku w Tomaszowie.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Świdniczanka Świdnik Mały 2:1 (2:0)
Bramki: Cain (7, 42) – Pędlowski (60).
Tomasovia: Waśkiewicz – Żurawski, Chmura, Zozulia, Łeń, Cain, Turewicz, zawodnik testowany I, Smoła, D. Szuta, J. Szuta oraz Krawczyk, Bartoszyk, Baran, Orzechowski, Witkowski, Krosman, Błajda, zawodnik testowany II.
Komentarze