Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lotnisko Lublin: Mieli pracować w ochronie portu. Czują się oszukani

Do pracy w Służbie Ochrony Lotniska zostali wybrani spośród 600 osób. Ale umów nie podpisali, bo nikt ich nie uprzedził, że przez 5 lat mają pracować za 1600 zł brutto.
Lotnisko Lublin: Mieli pracować w ochronie portu. Czują się oszukani
(Maciej Kaczanowski)
To miała być prestiżowa, wymarzona praca. Zostałam wybrana spośród ogromnej grupy chętnych – opowiada jedna z niedoszłych pracownic SOL. – Nie mogłam jednak podpisać umowy, bo warunki były zupełnie inne, niż te, które nam wcześniej proponowano.

Podczas ostatniej rekrutacji do Służby Ochrony Lotniska starało się dostać 600 osób. Do etapu testów zakwalifikowano 48 z nich. Kandydaci przeszli trzyetapowy egzamin, w tym test psychologiczny, językowy i sprawnościowy. 18 najlepszych z najlepszych miało dostać pracę w SOL i przejść szkolenie na licencję II stopnia pracowników ochrony fizycznej. Umowy zdecydowało się jednak podpisać tylko 10 osób.

Ci, którzy nie zdecydowali się podpisać umów czują się oszukani. – Od pierwszego etapu słyszeliśmy, że zostanie z nami zawarta umowa na 3-miesięczny okres próbny za 1600 zł brutto, a potem kolejna za wyższą stawkę – mówi jeden z kandydatów. – Do podpisania dostaliśmy umowy na 5 lat. Przez ten czas dostawalibyśmy na rękę ok. 1100 zł. To nie do przyjęcia. Tym bardziej, że pracownicy SOL z poprzedniego naboru pracują na innych warunkach. – Na podpisanie umów mieliśmy niespełna godzinę. Nie było mowy o żadnej dyskusji – mówi inna z kandydatek.

– Zarząd zdecydował, by z kandydatami nie zawierać umów próbnych – jak to było poprzednio – tylko od razu na czas określony. Ze względu na poniesione przez spółkę koszty przeszkolenia kandydatów, okres związania umową został przez zarząd ustalony na 5 lat – wyjaśnia Piotr Jankowski, rzecznik Portu Lotniczego Lublin. I dodaje, że przy poprzedniej rekrutacji, koszt szkolenia na licencję II stopnia kandydaci ponosili sami, bez gwarancji zatrudnienia.

Jankowski przyznaje, że zarząd zaoferował 1600 zł brutto, ale dodaje też, że po uzyskaniu stosownych uprawnień przewidziany jest wzrost wynagrodzeń. Jednak dla kandydatów do SOL liczy się umowa na pięć lat, którą dostali do podpisania, bo w słowne zapewnienia już nie wierzą.

Troje kandydatów, z którymi rozmawialiśmy, podkreśla, że rekrutację na każdym etapie, nadzorował Andrzej G. I to on przedstawiał warunki zatrudnienia. – Wyglądało, że to bardzo ważna osoba, ważniejsza od komendanta SOL – dodaje niedoszły pracownik.

– Zarząd spółki upoważnił Andrzeja G. do poinformowania kandydatów o warunkach zatrudnienia – przyznaje Jankowski.

Andrzej G. to znana postać. Prokurator oskarża go, że gdy był komendantem wojewódzkim Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, kazał podwładnym pracować przy budowie swojego domu. Mimo to, został zatrudniony na lotnisku przez poprzedniego prezesa portu Grzegorza Muszyńskiego. Po krytyce tej sytuacji przez akcjonariuszy, Muszyński zwolnił G., po czym po cichu znów go zatrudnił. Gdy sprawa się wydała, port tłumaczył, że G. musi \"zakończyć rozpoczęte przez siebie sprawy”. Od tego czasu minęło półtora roku, a G. pełni na lotnisku odpowiedzialną funkcję koordynatora ds. bezpieczeństwa i ochrony.

– Od niego usłyszeliśmy, że spółka musi oszczędzać, dlatego takie, a nie inne warunki umowy. Powiedział nam także, że poza swoimi obowiązkami, mamy w wolnej chwili zbierać śmieci, odśnieżać lotnisko i myć samochody – mówi kolejna z kandydatek. – Ja bym się na to wszystko zgodziła, ale nie za 1100 zł na rękę przez 5 lat.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama