• Mężczyzna jaki jest każdy widzi. Ma zarabiać pieniądze, zapewnić poczucie bezpieczeństwa żonie i dzieciom, mieć jaja dosłownie i w przenośni. A może się mylę?
– Taki ideał i wzorzec mężczyzny dominował dotychczas. Z wszystkimi jego wadami i zaletami. Zazwyczaj nie był podważany, bo wymyślili go sami mężczyźni. Jednak na początku XXI wieku sytuacja zmienia się i ten model jest coraz bardziej krytykowany.
• Dlaczego?
– Odsłaniana jest jego ciemna strona: przyzwolenie na agresję, nadmierną, niezdrową rywalizację czy nie najlepsze traktowanie kobiet. Sami mężczyźni również zaczynają sobie zdawać sprawę, że taki model jest nieodpowiedni w świecie, w którym coraz większy udział w życiu publicznym mają kobiety.
• Pojawiły się nowe wzorce męskości?
– Tak, obok tradycyjnego macho mamy np. metroseksualny i androgyniczny. Zbyszko Melosik, autor książki \"Kryzys męskości w kulturze współczesnej”, wymienia ich zdaje się 10. Wszystkie one są próbą odpowiedzi na zmienioną sytuację, oczekiwania kobiet i wzorce lansowane przez kulturę popularną.
• Jednak przecież obraz silnego mężczyzny czy jego karykatura w postaci macho jest wciąż bardzo popularny w popkulturze.
– Myślimy, że większość produkcji Hollywood to filmy akcji w stylu \"Rambo”. Jednak kino sensacyjne to 1/4 filmów, a większość to kino familijne. Akcja toczy się w domu, gdzie mężczyzna bawi się z dziećmi i troszczy o żonę, zamiast wdawać się w bójki.
• Mężczyznę metroseksualnego wymyśliły koncerny kosmetyczne? W końcu mężczyźni to potężna grupa ludzi, którym można sprzedać kremy.
– Trafił pan w sedno. Modele męskości nie pojawiają się w próżni. Przemysł kosmetyczny czy odzieżowy chce zagospodarować część ludzkości, która dotychczas opierała się jego zabiegom. Metroseksualność była bardzo popularna w latach 90. ubiegłego wieku. Teraz ta moda minęła, ale jej elementy weszły do głównego nurtu kultury.
• A mężczyzna androgyniczny?
– Wydaje się preferowany przez kobiety. Najpierw pojawił się w dyskursie akademickim, psychologii i socjologii, i oczywiście w studiach genderowych. Dotychczas mężczyźni tłumili w sobie cechy kobiece. W modelu macho czułość, wrażliwość i opiekuńczość były spychane na margines i zarezerwowane dla kobiet. Teraz mówi się, że mężczyźni powinni uzewnętrzniać emocje. Nie tylko ze względu na kobiety, ale i ze względu na swoje zdrowie.
• Co sprawia, że ktoś przyjmuje wzorzec silnego mężczyzny, a inny mężczyzny androgynicznego? Kultura czy hormony?
– To jest ciągle dyskutowane w świeci nauki i życiu społecznym. Do końca lat
80. ubiegłego wieku dominowała opcja bardziej kulturowa. Formy zachowania człowieka tłumaczono przede wszystkim czynnikami społecznymi i kulturowymi. Teraz w cenie są badania prowadzone na gruncie przyrodniczym. Przełomową pracą była wydana w 1991 roku głośna książka \"Płeć mózgu”, w której dwójka autorów, opierając się na wielu badaniach prowadzonych przez biologów i pokrewne dyscypliny, dowodziła, że dotychczasowy model musi być uzupełniony, a nawet zastąpiony przez wyniki badań genetycznych, psychologii i biologii ewolucyjnej, neurobiologii, neuropsychologii, kognitywistyki czy badań nad inteligencją.
Te badania są wciąż prowadzone, tyle że z jeszcze większą intensywnością i z pewnością możemy spodziewać się nowych, fascynujących odkryć na temat ludzkich zachowań. Tym bardziej że na początku roku prezydent USA Barack Obama ogłosił wielki program badań nad ludzkim mózgiem. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że o swoistości człowieka w większości jednak decyduje kod DNA i np. wspomniane hormony. Wielu badaczy uważa, że nie tylko postawy i zachowania, ale i to czy ktoś ma poglądy np. konserwatywne bądź lewicowe zakodowane jest w genach.
• Czyli część mężczyzn nie ma modelu macho zapisanego w DNA.
– Dokładnie tak. Mówimy, że rządzą nami hormony. Mężczyznami testosteron, a kobietami estrogen. Dlatego mężczyźni są bardziej skłonni do ryzyka, rywalizacji i agresji. Okazuje się jednak, że ważny jest też poziom tych hormonów, stosunek jednych do drugich. U mężczyzn dominuje testosteron, ale występuje też estrogen. Liczą się proporcje tych hormonów. Może okazać się, że jeśli mężczyzna ma mniej testosteronu, niż wynosi średnia statystyczna dla całej płci, to nie może być macho. Nawet, jeśli będzie się starał. Jego wysiłki przyniosą śmieszny efekt, a on sam będzie czuł się źle w tej roli. Za to świetnie odnajdzie się na łonie rodziny. Podobnie z kobietami. O Margaret Thatcher mówiono, że jest \"żelazną damą”. Można przypuszczać, że miała wyższy poziom testosteronu, niż wynosi średnia dla kobiet.
• Czy teraz to mężczyźni przechodzą kryzys, czy po prostu kobiety odgrywają większą rolę w życiu publicznym?
– Z jednej strony mamy kryzys dotychczasowego modelu męskości, czyli maczyzmu. Z drugiej rośnie udział kobiet w dziedzinach życia zarezerwowanych dotychczas dla mężczyzn: polityce, biznesie, wielkiej sztuce czy nauce. Mężczyźni zdają sobie sprawę, że ich dominująca rola jest podważana. Niektórzy czują się zagubieni przez to zjawisko i stąd też bierze się agresja wobec kobiet. Dramatyczne wydarzenia w Indiach czy Egipcie mogą być pokłosiem takiej sytuacji. Mężczyźni czasem nie radzą sobie np. kiedy to kobiety są niezależne finansowo i mogą być głównym żywicielem rodziny.
• I po co im wtedy mężczyzna?
– Właśnie. Niektóre kobiety mówią wprost, że mogą obejść się bez mężczyzn. Np. nie potrzebują ich do wychowywania dziecka, bo stać je na wynajęcie dobrej opiekunki.
• Choć mężczyźni mieli też czas, żeby oswoić się z rosnącą rolą kobiet. Ruch walk o prawa kobiet narodził się jeszcze w XIX wieku.
– To była dopiero walka o te prawa. Teraz zmiany uległy znacznemu przyspieszeniu. Dla niektórych to zaskoczenie, że kobiety mogą być równorzędnym partnerem, a nawet przewyższać mężczyzn pod względem wykształcenia, statusu społecznego czy zarobków. Stąd wycofanie lub agresja. Obronę dotychczasowej pozycji mężczyzn widać nawet w tak drugorzędnych kwestiach jak walka z żeńskimi końcówkami nazw zawodów czy funkcji np. ministra, magistra, filozofka czy polityczka.
• Co ciekawe, kobiety wydają się marzyć o silnych mężczyznach. Najlepiej sprzedające się książki to romanse. Kupują je miliony kobiet na całym świecie. A jak zauważyli Ogi Ogas i Sai Gaddam, autorzy bardzo ciekawej książki \"A Billion Wicked Thoughts”, męscy bohaterowie romansów to przede wszystkim samce alfa: silni, pewni siebie, o wysokim statusie społecznym.
– Romanse piszą przede wszystkim kobiety i może artykułują w nich oczekiwania wobec mężczyzn. Kobiety z jednej strony nie godzą się na podległość i zależność wobec mężczyzn. Jednak, kiedy znajdą się w formalnym lub nieformalnym związku z mężczyzną, to nie chcą faceta, który jest niezaradny, mało zarabia lub wręcz jest bezrobotny. Wymagają czułości w łóżku i poza nim, a jednocześnie cenią tradycyjne przymioty: odwagę, zdecydowanie, posiadanie własnego zdania czy wysoką pozycję w społeczeństwie. Mężczyzna ma być dla nich oparciem np. kiedy są w ciąży czy połogu. Nie chcą im matkować.
• Czyli mężczyzna powinien być supermężczyzną.
– Tak i to stanowi problem dla wielu ze względu na wyśrubowane oczekiwania wobec nich. W Stanach Zjednoczonych kobiety, które chcą wejść w stały związek z mężczyzną, narzekają, że brakuje dobrych kandydatów. Mają, z jednej strony, zniewieściałych, narcystycznych, zajętych sobą \"Piotrusiów Panów”, a z drugiej pracoholików konstruujących nowe technologie i częściej przebywających w wirtualnych światach niż w tzw. realu. Ich zdaniem, kurczy się liczba tzw. normalnych mężczyzn. To ciekawe, jak współczesna cywilizacja informacyjna zmienia nie tylko nasze otoczenie, ale i człowieka. Wchodzimy w wirtualne światy, co ma znaczenie także dla stosunków damsko-męskich i samego pojęcia męskości.
• Wbrew temu, co czasem lansują np. komedie romantyczne, kobiety sukcesu często wybierają
na partnerów mężczyzn, którzy też odnieśli sukces, a nie przystojnych niedorajdów.
– Wiele kobiet na stanowiskach, ze statusem i bogatych chciałoby mieć mężczyzn równych sobie lub z większą władzą, sławą i pieniędzmi. Wystarczy spojrzeć z kim wiążą się sławne aktorki, piosenkarki czy celebrytki. One wybierają biznesmenów, wziętych adwokatów czy podobnych sobie celebrytów. Nie wiem, czy chodzi tu o zwykłe pomnażanie majątku czy te zachowania są wręcz uwarunkowane genetycznie.
• W jaką stronę zmierzają zmiany, o których rozmawiamy?
– Są tak gwałtowne, że trudno to przewidzieć. Hiszpański socjolog Manuel Castells prorokuje, że drogi obu płci będą się rozchodziły. Inni z kolei przewidują, że rola płci będzie się zmniejszała, że przestanie ona być głównym emblematem człowieka.
• Smutna wizja.
– To zależy dla kogo. Na Zachodzie kobiety wyemancypowały się, są niezależne materialnie, dobijają się o władzę. Analogiczne zjawisko zaczynamy obserwować również i w naszym kraju. Część mężczyzn boi się wchodzić w związki z nimi. Może więc wielu mężczyzn wróci do samotniczego trybu życia? Jedni będą odkrywać nowe technologie, zmieniać świat i nim potajemnie rządzić, jak np. hakerzy, którzy z natury są bezimiennymi samotnikami, a drudzy zanurzać się w wirtualnych światach czy znajdować uciechę w grach komputerowych.
• To może na koniec: co to jest męskość?
– Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Wszędzie mamy teraz pluralizm, w naukach społecznych też. Stąd różne teorie na temat męskości. Życie we współczesnym świecie zaczy na przypominać bazar, który oferuje różne wartości, wzorce i role. Teraz każdy z nas może określać scenariusz własnego życia i jakim chce być mężczyzną bądź kobietą. Nie ma więc jednej dobrej odpowiedzi, jaki powinien być mężczyzna lub czym jest męskość. Dla wielu to dobra sytuacja. Sami układają swoje życie i nie muszą poddawać się temu, co lansuje kultura popularna, czego wymagają kobiety lub co wpajała im rodzina. Dla innych taka sytuacja stwarza duży problem, bo muszą sami określić swoją męską tożsamość.
Coraz mniej normalnych mężczyzn
Rozmowa z Andrzejem Radomskim, kulturoznawcą z UMCS na temat współczesnej męskości.
- 31.05.2013 08:30

Reklama













Komentarze