64-latek był kompletnie zaskoczony, gdy podczas plądrowania domu w okolicy Sawina w powiecie chełmskim, otoczyli go policjanci. Nawet nie zdążył odłożyć toreb, do których spakował łupy.
Był przekonany, że wpadł, że został zdradzony, bo ktoś musiał go widzieć i donieść na policję donieść.
Mężczyzna obserwował wcześniej całe gospodarstwo i wiedział, że jego właściciel wyjeżdża na dłużej.
- Mężczyzna nie wiedział, że wchodząc do domu uruchomił alarm. System zawiadomił właściciela, który akurat przebywał za granicą - mówi sierżant Angelika Głąb-Kunysz z komendy policji w Chełmie. - Wystarczył jeden telefon. Policjanci z Sawina potrzebowali mniej niż pół godziny na ujęcie złodziejaszka.
64-latkowi może zostać postawiony zarzut kradzieży z włamaniem. Zgodnie z art. 279 Kodeksu Karnego podlega to karze od roku do lat 10 pozbawienia wolności.














Komentarze