– Wystarczy mieszkać w Lublinie od 30–40 lat, by dyskutować z rówieśnikami i starszymi osobami, czy fajniejsza była parująca filiżanka znad delikatesów przy Krakowskim Przedmieściu czy kolorowe olimpijskie kółka znad starego sportowego albo piłka wpadająca do kosza znad nowego sportowego. A może czajniczek znad AGD przy Lubartowskiej – mówi pan Michał, który świetnie rozumie szum wokół ponownego ożywienia neonu, który został po kinie Kosmos. – Jak patrzę na deptak czy Świętoduską, to aż trudno uwierzyć, że z każdej kamienicy sterczały metalowe siatki i rusztowania, na których były setki kolorowych rurek tworzących neony – dodaje i przyznaje, że los tych neonów był opłakany, z roku na rok było ich mniej, rurki się tłukły, kolejne literki zdychały. Renowacje elewacji dokończyły ich żywota.
Przez przypadek
– Jeszcze do dziś na niektórych domach przy Lubartowskiej widać metalowe skrzynki albo pręty, z których korzystali ludzie konserwujący neony. To jedyne ślady po neonach, których było bardzo dużo. Jak zobaczyłem stare nocne zdjęcie Astorii, całej w neonach, to nie mogłem uwierzyć – mówi Adam Brus, który ma w Lublinie pracownię neoniarską i który podjął się rekonstrukcji neonu z Kosmosu.
Na laiku widok, jak na stole pokrytym papierem z odrysowanym szablonem pan Adam wygina nad palnikiem szklane rurki pokryte wewnątrz luminoforem robi wrażenie. Jego mistrzem był Waldemar Adamczuk z Image Art, do którego trafił przypadkiem szukając pracy.
– Znalazłem ogłoszenie, ktoś szukał pracownika do termicznego formowania rur. Okazało się, że to neony. Dwa lata się uczyłem i psułem. Potem było lepiej – opowiada Adam pochylony nad syczącym palnikiem. – Rynek nie jest duży, klienci nie mają gustu i nasze ulice wyglądają jak wyglądają – dodaje przyznając, że dawne neony były świetne. Ale szansę widzi w street arcie łączącym graffiti z neonami.
Świecące miasto
– Mamy nadzieję, że uda się stworzyć nową tradycję: by każdego roku, w Noc Kultury, odsłaniać kolejny zabytkowy neon w przestrzeni Lublina. Bogaty świetlny wystrój miasta, z którego Lublin znany był w latach 60. i 70., został zapomniany, aktywiści z Europejskiej Fundacji Kultury Miejskiej pragną go odkrywać na nowo – mówią Anna Gładysz i Magdalena Ujma, które były kuratorkami tegorocznej edycji Nocy Kultury i odpowiadały za sekcję \"sztuki wizualne”.
– Odrestaurowany neon z Kosmosu będzie co najmniej przez całe wakacje na ścianie galerii i co wieczór będzie się świecił – mówi Magdalena Linkowska z Galerii Labirynt.
Kto przegapił 8 czerwca, może zobaczyć go choćby dziś. Niebieską kosmiczną poświatę widać z al. Smorawińskiego. – Ja już nie pamiętam go świecącego na kinie, ale pamiętam, że były jeszcze gwiazdki – mówi Brus. – Musiały zginąć przy jakimś remoncie…
Kto nie wierzy w neonowe życie starego Lublina, niech pójdzie na róg deptaka i ul. Wróblewskiego. Na wysokości 1i 2 piętra, z muru wystają metalowe drabinki, po których wspinali się konserwatorzy wypełnionych argonem i neonem rurek. A potem zajrzy do albumów z lat 60. i 70. ubiegłego stulecia.
Neony
To potoczna nazwa lamp wyładowczych z gazami szlachetnymi w środku. Dobór odpowiedniego gazu wyznacza kolor świecenia, natomiast przy odpowiednio wysokim napięciu i ukształtowaniu elektrod uzyskuje się równomierną poświatę na całej długości rury. Kiedy elektron uderzy w atom gazu, ten emituje światło, którego kolor zależy od użytego gazu. Argon – zielony, neon – czerwony lub pomarańczowy, hel – żółty, rtęć i hel dodaje się, by uzyskać kolor niebieski. Białe światło powstaje w świetlówkach wypełnionych parami rtęci.
Korzystałam z \"Lublin. Wczoraj, dziś, jutro” (1971), \"Lublin” (1979), \"Lublin” Edward Hartwig (1983), \"Lublin. Krajobraz i architektura” (1972), \"Lublin w fotografii Zbigniewa Zugaja” (1988) ze zbiorów Muzeum Historii Miasta Lublina
Neonowa historia miejska
Mroki PRL-u wcale nie były takie mroczne. Lubelskie ulice rozświetlały dziesiątki mrugających neonowych rurek. W sklepach było pusto, ale byle osiedlowy nabiałowy miał swój neon. Neonowa era wraca. Na razie błękitnie świeci duch kina Kosmos
- 14.06.2013 14:15

(Wojciech Nieśpiałowski)
Reklama













Komentarze