Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Olimpijski absurd. MZK będzie musiał zrezygnować ze swojej akcji w autobusach?

4F, sponsor główny Kamila Stocha, ostrzegł polskie firmy przed komercyjnym wykorzystywaniem sławy olimpijczyka. Okazuje się, że ostrzeżenie może dotyczyć także… zamojskiego MZK, który w nietypowy sposób kibicuje polskim sportowcom w Soczi.
Olimpijski absurd. MZK będzie musiał zrezygnować ze swojej akcji w autobusach?
- Zaczęła się "Stochomania”. Niestety coraz więcej firm i osób, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa na jakie naraża sportowca, postanowiło poprawić swój wizerunek, uatrakcyjnić swoje marki czy sprzedaż swoich produktów bezprawnie wykorzystując sławę Kamila Stocha - czytamy w komunikacie firmy 4F, opublikowanym wczoraj rano. Ostrzeżenie zaniepokoiło prezesa zarządu MZK. Miejski przewoźnik na czas igrzysk w Soczi zmienił nazwy na wyświetlaczach w autobusach. Osiedle "Słoneczny Stok” zamieniło się na "Słoneczny Stoch”, a "Królowej Jadwigi” w "Królowej Justyny”. - To pomysł naszych pracowników. Chcemy uczcić pamiętną chwilę jaką jest zdobycie złotych medali i pokazać, że kibicujemy Polakom w Soczi - mówi Jarosław Maluha, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji.Tymczasem jak się dowiedzieliśmy Międzynarodowy Komitet Olimpijski mógłby uznać, że takie działania naruszają zasady Karty Olimpijskiej, która poza dozwolonymi sytuacjami zabrania prowadzenia działań reklamowych i PR-owych, wykorzystujących wizerunek czy nazwisko sportowców w czasie trwania igrzysk. Jak czytamy w komunikacie 4F, "komercyjne aktywności mogą narażać Kamila Stocha oraz innych sportowców na różne konsekwencje”. Wśród nich są m.in. utrata medalu olimpijskiego i wykluczenie z udziału w Igrzyskach Olimpijskich. Jeszcze wczoraj przed południem wydawało się, że ostrzeżenie firmy 4F nie będzie dotyczyć akcji miejskiego przewoźnika. Okazuje się jednak, że Polski Komitet Olimpijski może mieć zastrzeżenia do zamojskiego MZK. Inga Wawrzyniak z 4F poinformowała nas, że konsultowała sprawę z PKOl, i ten odradził takie działania. W PKOl wstępnie potwierdzono nam te wątpliwości, ale z pytaniami o powody odesłano do rzecznika prasowego PKOl, który jest w Soczi. W chwili zamykania tego wydania, nie dostaliśmy od niego odpowiedzi na nasze pytania. Jarosław Maluha podkreśla, że zamojskiemu MZK nie zależy na wykorzystywaniu wizerunku sportowców. - Chcieliśmy się tylko pobawić w kibicowanie, a nie zarabiać na tym. Czekamy na opinię PKOl w tej sprawie. Jeżeli tylko komitet uzna, że szkodzimy olimpijczykom, następnego dnia wycofujemy się z naszej akcji. Ale według mnie byłoby to skandaliczne - mówi prezes Maluha.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama