Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zdublowani urzędnicy, podatnik płaci

Od poniedziałku Bychawa ma dwie panie sekretarz miasta. W regionie podobnych przypadków jest więcej. A to kosztuje
Zdublowani urzędnicy, podatnik płaci
(Archiwum)
24 czerwca do pracy wróciła zwolniona pod koniec sierpnia 2011 r. sekretarz miasta Bychawa. Na zajmowane stanowisko przywrócił urzędniczkę sąd pracy.

– W mieście ludzie zastanawiają się, co teraz zrobi burmistrz. Są dwie panie sekretarz, a stołek jeden – mówi nasza Czytelniczka z Bychawy.

– Docelowo nie może być dwóch sekretarzy w urzędzie – przyznaje Janusz Urban, burmistrz miasta. – Co będzie dalej? Tego na razie nie mogę powiedzieć. Pracujemy nad rozwiązaniem prawnym. I dodaje: Funkcję tę pełni dotychczasowa sekretarz Jolanta Cajzer. Pani sekretarz, która zajmowała to stanowisko wcześniej, a teraz wróciła, została oddelegowana czasowo na inne stanowisko (pracuje w wydziale finansowym – red).

Jej zarobki się nie zmieniły. – To nieco ponad 6 tys. zł brutto – podaje burmistrz Bychawy.
Podobnych przypadków w naszym województwie było więcej. Pod koniec ub. roku sąd pracy przywrócił do pracy zwolnionego sekretarza miasta Lubartów. – Sprawa została już rozwiązana – zapewnia Janusz Bodziacki, burmistrz Lubartowa. – Były sekretarz jest inspektorem w jednym w wydziałów.

• Czy urzędnikowi zmieniły się zarobki? – Porozumieliśmy się w tej sprawie – ucina burmistrz Lubartowa. O finansach nie chce jednak mówić. – Jest Ustawa o ochronie danych osobowych.
Wciąż nierozwiązana jest z kolei sprawa byłego komendanta Straży Miejskiej w Kraśniku, zwolnionego po przyjściu nowego burmistrza. Zgodnie z wyrokiem sądu wrócił do pracy w lutym. Jego wynagrodzenie to ok. 5400 zł brutto.

– Od końca lutego pan Różyński jest na zwolnieniu lekarskim – wyjaśnia Michał Mulawa, rzecznik Urzędu Miasta w Kraśniku. – Urząd nie płaci mu wynagrodzenia, tylko ZUS.
Ale to zmieni się, gdy b. komendant wróci do pracy. – To nie moja wina, że tak szybko mianowano mojego następcę zamiast – do czasu wyjaśnienia wątpliwości – jedynie powierzyć komuś te obowiązki – komentuje Piotr Różyński.

Ugoda też kosztuje

Pieniądze straci też Urząd Miasta Puławy. Była dyrektor „Domu Chemika” do pracy wprawdzie nie wróci, ale za rozwiązanie stosunku pracy dostanie od miasta odszkodowanie – 18 tys. zł. To wynik ugody, którą w sądzie pracy z Marylą Miłek zawarł prezydent Puław. Miłek została odwołana przez prezydenta w grudniu ub. roku za „naruszenie przepisów prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem”. Według ugody, to była dyrektor wnosi do prezydenta o swoje odwołanie. (pab)

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama