Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jerzy Janowicz pokonał Łukasza Kubota i awansował do półfinału Wimbledonu

Jerzy Janowicz pokonał Łukasza Kubota 7:5, 6:4, 6:4 i w piątek jako pierwszy Polak zagra w półfinale Wimbledonu. Już dziś o awans do finału powalczy Agnieszka Radwańska.
Jerzy Janowicz pokonał Łukasza Kubota i awansował do półfinału Wimbledonu
Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot serdecznie uściskali się po zakończeniu pierwszego w historii polskieg
To nie był Jerzy Janowicz, jakiego znamy. Zwykle ekspresyjny, kłócący się z sędziami, otwarcie okazujący zniecierpliwienie i dużo krzyczący 22-latek z Łodzi tym razem z wrodzonego diabła zamienił się w anioła. Był spokojny, skoncentrowany, okazywał olbrzymi szacunek rywalowi. Wybuchł dopiero po ostatniej piłce. Ale też inaczej niż zwykle. Zamiast naturalnego dla niego okrzyku radości, były łzy. Łzy wzruszenia. I trudno się dziwić, bo ten młody chłopak, który dwa lata temu błąkał się w trzeciej setce rankingu ATP, dokonał tego, co nie udało się wcześniej żadnemu Polakowi w historii. Awansował do półfinału wielkoszlemowego turnieju. Serwis dał przewagę O tym, że w środę napisze się kolejny rozdział w historii polskiego tenisa było wiadomo już od poniedziałku, gdy Janowicz z Łukaszem Kubotem wygrali swoje spotkania i w pięknym stylu awansowali do ćwierćfinału. Kwestią otwartą było tylko, kto pójdzie dalej. Bukmacherzy stawiali na młodszego z Polaków i nie pomylili się. Kubot fenomenalnie grał to, co potrafi najlepiej, czyli akcje „serve and volley”. W ten sposób zdobył mnóstwo punktów, ale skuteczniejszy okazał się potężny serwis Janowicza. Łodzianin, który awansował już na najwyższe w karierze, 17 miejsce w rankingu ATP, popisał się kilkunastoma asami, skutecznie odbierając rodakowi szanse na nawiązanie walki w wymianach. Przy tak serwującym rywalu, Kubot nie miał szans na przełamanie. Ta sztuka udała się za to Janowiczowi. Po razie w każdym secie i to wystarczyło, żeby wygrać spotkanie. – Jestem bardzo szczęśliwy, że dotarłem tutaj aż do półfinału. Nie spodziewałem się, że to się uda. Nawet nie wiem, co mam teraz powiedzieć. Po prostu bardzo się cieszę – powiedział wzruszony Janowicz na antenie „Polsatu Sport”. Ferrer za burtą W meczu o finał „Jerzyk” w piątek zmierzy się z faworytem gospodarzy Andym Murray’em, który wczoraj po wyczerpującym, pięciosetowym pojedynku pokonał rewelacyjnego Hiszpana Fernando Verdasco. W drugim półfinale zagrają Serb Novak Djoković i Juan Martin del Potro. Niespodzianką jest awans tego drugiego. Argentyńczyk zaskakująco gładko ograł 6:2, 6:4, 7:6 (7:5) rozstawionego z numerem czwartym Hiszpana Davida Ferrera. Radwańska przed wielką szansą Czterej najlepsi mężczyźni do rywalizacji na londyńskiej trawie wrócą jutro. Dzisiaj natomiast zostaną rozegrane półfinały kobiet. O godz. 14 na głównym korcie Francuzka Marion Bartoli zmierzy się z Belgijką Kirstem Filipkens. Po zakończeniu tego spotkania rozpocznie się mecz Agnieszki Radwańskiej z Sabine Lisicki. Dla „Isi” będzie to okazja, żeby drugi raz z rzędu zagrać w finale Wimbledonu. Szansa niepowtarzalna, bo z turnieju odpadły już: Serena Williams, Wiktoria Azarenka i Maria Szarapowa. W tej sytuacji to Polka jest najwyżej rozstawioną zawodniczką i główną faworytką do końcowego triumfu. Lisicki, z którą Krakowianka po raz pierwszy zmierzy się na trawiastej nawierzchni, jest w doskonałej formie. W czwartej rundzie odprawiła z kwitkiem samą Williams. Niemka polskiego pochodzenia w ogóle znakomicie czuje się w Wimledonie. Przed dwoma laty również grała tu w półfinale, a w poprzednim sezonie odpadła w ćwierćfinale. Polsko-niemiecki czołg Zdaniem Roberta Radwańskiego, ojca i pierwszego trenera Agnieszki, nie powtórzy się sytuacja z lutego 2012 roku, gdy w ćwierćfinale turnieju w Dubaju, Agnieszka prowadziła 6:0, 5:0, a Sabine rozpłakała się i powiedziała po śląsku do pełniącej rolę trenerki mamy: „Mama, jo nie chca przegrać z Agnieszka do zera, to boli”. – Nie spodziewam się takiego spacerku. Lisicki to polsko- niemiecki „czołg”. Porównałbym ją do „Leopardów’, czołgów, które nasza armia otrzymała od Bundeswehry. Są niemieckie, a zarazem polskie. W półfinale będziemy oglądali mocne uderzenia z obu stron. To będzie ciężki mecz. Jeżeli Sabina rzadko będzie psuła piłki, możemy mieć problem – powiedział Radwański w rozmowie z portalem Interia.pl.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama