Reklama
Wimbledon: Jerzy Janowicz w półfinale przegrał z Andy\'m Murray\'em
Jerzy Janowicz podzielił los Agnieszki Radwańskiej i pożegnał się z wielkoszlemowym turniejem w Londynie na etapie półfinału. 22-letni łodzianin po wyrównanej walce przegrał z Andy\'m Murray\'em 7:6(7:2), 4:6, 4:6, 3:6.
- 05.07.2013 22:38

Pierwszy set to pokaz umiejętności w wykonaniu dwóch świetnie serwujących zawodników. Jerzy Janowicz ani Andy Murray nie mieli w zasadzie ani jednej dogodnej okazji, żeby przełamać rywala i doszło do tie-breaka. 22-latek z Łodzi po raz kolejny udowodnił, że świetnie czuje się w tym fragmencie meczu. Wcześniej wygrywał tie-breaki z Nicolasem Almagro i Jurgenem Melzerem. Ze Szkotem zrobił to samo, dość gładko 7:2.
Rozradowany Janowicz nie zdołał w porę ochłonąć i dał się przełamać już w pierwszym gemie drugiego seta. To odbiło mu się potężną czkawką, bo później nie zdołał odzyskać już punktów i przegrał 4:6.
Trzecia partia świetnie ułożyła się dla Polaka, który zdołał wreszcie zdobyć break-point i szybko objął prowadzenie 4:1.
Niepotrzebnie dał się jednak sprowokować rywalowi, wdał się w pokazowe zagrywki i zamiast na efektywność, postawił na efektowność. Pojawiły się proste, niewymuszone błędy, co znakomicie wykorzystał Murray. Grający przy potężnym wsparciu publiczności Brytyjczyk wygrał pięć kolejnych gemów, dwa razy zdobywając w tym okresie przełamanie i objął prowadzenie w meczu.
Przed czwartym setem sędziowie zarządzili 20-minutową przerwę na zasunięcie dachu. Taki zabieg był niezbędny, żeby włączyć sztuczne oświetlenie, bez którego kontynuowanie meczu nie byłoby możliwe.
Chwila odpoczynku pozwoliła się wyciszyć Janowiczowi, ale Murray nie dał wybić się z rytmu. Nadal grał \"swoje\", zdobył dwa przełamania i wygrał czwartego seta 6:3.
Młody Polak przegrał najważniejszy mecz w swojej dotychczasowej karierze, ale i tak jest wielkim wygranym Wimbledonu. Przyjechał do Londynu jako 24 zawodnik rankingu ATP, a wyjedzie jako 17, bogatszy o 2 mln zł.
W półfinałowym spotkaniu Janowicz zaprezentował zaskakująco dobrą grę z głębi kortu. Niestety, \"nie zagrało\" to, co miało być jego główną siłą czyli serwis. Łodzianin zaliczył więcej podwójnych błędów niż asów, a jego rywal raz po raz posyłał piłkę z gatunku tych nie do odbioru.
W finale rywalem Murray;a będzie Novak Djoković, który dziś po dramatycznym pięciosetowym pojedynku pokonał Juana Martina del Potro.
Reklama













Komentarze