– Problem jemioły w naszym mieście, zarówno w zasobie miejskim i nie tylko, narastał od wielu lat, ponieważ dotąd nie podejmowano się walki z tym półpasożytem. W ubiegłym roku Departament Komunalny po raz pierwszy przeprowadził postępowanie na tego rodzaju zabiegi, czyli pilotażowe zadanie usuwania jemioły, które miało wskazać dalszą strategię walki z półpasożytem – mówi Damian Zieliński z chełmskiego Urzędu Miasta. – Po wcześniejszej analizie drzewostanu w centrum miasta pracami związanymi tylko i wyłącznie z usuwaniem jemioły objęto wówczas 36 szt. drzew w pasach drogowych. Kontynuację zadania zaplanowano na jesień bieżącego roku.
36 oczyszczonych drzew rocznie to… nawet nie wszystkie drzewa wzdłuż ul. Lubelskiej, gdzie m.in. jemiołę usuwano. Porażone drzewa są w centrum i wzdłuż całej alei Piłsudskiego, w parku miejskim, w szpalerze alei Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego i w okolicach bazyliki.
W efekcie Chełm, postrzegany zawsze jako zielone miasto, niebawem może się zmienić nie do poznania, gdy stare drzewa zaczną umierać. Tak wolne tempo oczyszczanie drzew, może oznaczać, że za kilka lat, w mieście piękne i dorodne drzewa będzie można oglądać tylko na… zdjęciach w Departamencie Komunalnym, gdzie urzędnicy prowadzą niezbędne analizy ich stanu.
W miejsce drzew usuniętych, nasadzane są nowe. – W okresie od jesieni 2020 do 15 marca 2021 roku miasto Chełm zakupiło i nasadziło 207 szt. drzew liściastych oraz 600 szt. krzewów liściastych i iglastych na terenach miejskich, czyli np. w parkach, skwerach, zieleńcach, w pasach drogowych oraz na terenach jednostek organizacyjnych miasta i placówek oświatowo-wychowawczych – wylicza Zieliński.
Ale potrzeba lat, żeby wyrosły.
– Od momentu ustawienia zwyżki, aż do uprzątnięcia gałęzi taka operacja trwa niecałą godzinę – mówi pan Marek, emerytowany pracownik miejskiej spółki, który jemiołę usuwał z drzew.















Komentarze