Przypomnijmy, że prezydent chce zmienić metodę naliczania mieszkańcom opłaty za wywóz śmieci. Zamiast opłaty "od gospodarstwa" z podziałem na gospodarstwa jedno-, dwuosobowe i większe, wprowadzona ma być opłata "od osoby". W efekcie 94 proc. gospodarstw zapłaci więcej niż obecnie, szczególnie największe rodziny, dla których będzie to wręcz podwojenie obecnych wydatków na wywóz śmieci. Prezydent tłumaczy, że zmiany systemu rozliczeń zażądała prokuratura, urzędnicy przyznają zarazem, że chodzi też o zwiększenie wpływów z 71 mln do ponad 80 mln zł rocznie, co tłumaczą wzrostem kosztów wywozu odpadów wynikającym z tego, że wytwarzany więcej śmieci.
Opozycyjni radni PiS twierdzą, że należy się wstrzymać z ustalaniem cen do czasu rozstrzygnięcia trwającego już przetargu na odbiór śmieci od mieszkańców Lublina.
– Wtedy będziemy wiedzieli jakie stawki zaproponują firmy – mówi Piotr Gawryszczak, przewodniczący klubu radnych PiS. – Nie dopuszczajmy do sytuacji, że to firmy będą nam dyktować stawki – apeluje radny Piotr Popiel (PiS).
Opozycja sugeruje też, że można jeszcze popracować nad kosztami systemu wywozu śmieci, np. zmniejszając, o ile okaże się to możliwe, częstotliwość wywozu niektórych odpadów. Radni PiS zwracają też uwagę na to, że miasto zakłada, że za odpady będzie płacić jedynie 280 tys. mieszkańców, chociaż liczba zameldowanych jak też liczba mieszkańców podawana przez publiczną statystykę to ok 330-340 tys. osób. Zdaniem opozycji dowodzi to tego, że system poboru opłat jest dziurawy i część mieszkańców po prostu nie płaci, a inni, uczciwi, pokrywają koszty wywozu ich odpadów.














Komentarze