Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Z niedostatecznej na bardzo dobrą. Jak KUL poprawia studentom oceny

Studenci historii na KUL nie chcieli czytać wskazanych przez wykładowcę lektur o tematyce żydowskiej, więc otrzymali oceny niedostateczne. Ale władze uczelni zamieniły te oceny nawet na bardzo dobre. – Nie pozostaje nam nic innego jak tylko namawiać studentów do beztroskiego spędzania wiosenno-letniego czasu, a w przypadku problemów z zaliczeniem przedmiotów – pisania wniosków o zmianę oceny – ironizuje fundacja Science Watch Polska, która nagłośniła sprawę
Z niedostatecznej na bardzo dobrą. Jak KUL poprawia studentom oceny
Sprawą ocen niedostatecznych zajęła się uczelniana komisja. I wszystkie dwójki poprawiła

Autor: Maciej Kaczanowski

Wspomniana fundacja działa m.in. na rzecz przestrzegania prawa i etyki w polskiej nauce. Dotarły do niej informacje o tym, że w lutym tego roku prodziekan Wydziału Nauk Humanistycznych KUL dr hab. Jolanta Klimek-Grądzka zmieniła oceny sześciu studentom trzeciego roku historii. Otrzymali oni oceny niedostateczne z przedmiotu historia powszechna XX wieku, po czym zwrócili się do wydziałowych władz w sprawie zweryfikowania podstaw odmowy udzielenia zaliczenia. W efekcie powołana przez prodziekan komisja wstawiła pięciu studentom do indeksów oceny bardzo dobre, a jednemu dostateczną.

– Ta sprawa nas zbulwersowała, dlatego postanowiliśmy się jej przyjrzeć – tłumaczy Joanna Gruba, prezeska fundacji. I dodaje: – Oceny niedostateczne związane były z tym, że studenci nie chcieli czytać wskazanych lektur o tematyce żydowskiej, podważając prawdziwość zawartych w nich informacji. Ale jeśli ktoś nie spełnia określonych przez wykładowcę kryteriów oceny, oczywistym jest, że nie zalicza danego przedmiotu.

Zdaniem fundacji, która w tej kwestii powołuje się na uczelniany regulamin, w takiej sytuacji uniwersytet dokonując weryfikacji decyzji wykładowcy może uchylić ocenę, ale nie może wystawiać nowej. Uczelnia stoi jednak na stanowisku, że cała procedura została przeprowadzona przez komisję zgodnie z przepisami.

– Komisja ta zapoznała się z całą dokumentacją, pracami pisemnymi przygotowanymi na zajęcia (referat, notatki na każde zajęcia, notatki z lektur), materiałami poświadczającymi próby wypełnienia stawianych wymagań (gotowość zaliczenia lektur) oraz kartą przedmiotu, zatwierdzoną przez radę programową kierunku i dostępną na stronie internetowej Instytutu Historii KUL – informuje uczelnia.

– Ta odpowiedź wprawiła w nas osłupienie. W takim razie po co się uczyć i realizować to, czego oczekuje prowadzący zajęcia, skoro uczelnia może anulować wystawione przez niego na podstawie ustalonych kryteriów oceny i wystawiać nowe? – dziwi się Joanna Gruba.

– Ta sprawa została zakończona. Ze strony uczelni nie doszło do naruszenia żadnych przepisów – odpowiada krótko na nasze pytanie na ten temat rzeczniczka najstarszego lubelskiego uniwersytetu Monika Stojowska.

Fundacja z prośbą o zajęcie stanowiska w tej sprawie zwróciła się do ministra edukacji i nauki. Zaznaczmy, że jest nim związany z KUL i legitymujący się tytułem uczelnianego profesora Przemysław Czarnek.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama