Wtorkowym egzaminem z języka polskiego, środową matematyką i zaplanowanymi na czwartek zmaganiami z historią rozpocząć miały się tegoroczne olimpiady przedmiotowe. Udziałem w nich najbardziej zainteresowani są ósmoklasiści, bo tytuł laureata i finalisty otwiera im drzwi do wybranych szkół średnich.
– Moja córka uczy się w Szkole Podstawowej nr 39 w Lublinie. Wraz z czterema koleżankami z klasy miała brać udział w tegorocznych olimpiadach. Dziewczyny przygotowywały się do nich bardzo intensywnie. Musiały m.in. przeczytać wiele lektur, które nie były dotychczas omawiane i opanować ogrom materiału z wyprzedzeniem. Nie byłoby to możliwe bez ich bardzo ciężkiej pracy i gigantycznego zaangażowania nauczycieli – opowiada Frąk-Tuziemska. – Do tego dnia córka przygotowywała się półtora roku.
I po planach
W czwartek cała klasa została jednak objęta kwarantanną po tym, jak jeden z uczniów otrzymał pozytywny wynik testu na Covid-19. Odosobnienie ma trwać do piątku, a to oznacza, że dzieci nie mogłyby wziąć udziału w stacjonarnym pierwszym etapie olimpiady. Dlatego ich rodzice zwrócili się o pomoc do Lubelskiego Kuratorium Oświaty. Liczyli na to, że ich dzieci – ze względu na sytuację losową - będą mogły rozwiązać zadania w innym terminie lub będą pracować zdalnie.
– Jak się jednak okazało Kuratorium w czasie, gdy pandemia w Polsce trwa od marca 2020 r. nie jest przygotowane na takie sytuacje. Urzędnicy stoją na stanowisku, że jest ustalony regulamin, który nie przewiduje innych opcji związanych z pandemią – denerwuje się mama ósmoklasistki. – Moja córka ma zapłacić za błędy dorosłych w Kuratorium Oświaty w Lublinie i za pandemię na świecie. Czego, my dorośli uczymy tym sposobem dzieci? One są teraz załamane, sfrustrowane i właśnie straciły motywację do dalszej nauki tak potrzebną przed zbliżającym się egzaminem ósmoklasisty.
Rozwiązanie?
Grupa rodziców spotkała się w poniedziałek z kurator oświaty chcąc do samego końca walczyć o możliwość pisania olimpiady przez ich dzieci.
– Usłyszeliśmy, że ostateczna decyzja zostanie podjęta po południu – relacjonowali i tłumaczyli, że część z nich zapisało już dzieci na testy covidowe na wtorek na godz. 7 rano (dzień wcześniej badań nie można było wykonać ze względu na konieczność przeprowadzenia ich w konkretnym dniu kwarantanny – red.). – Jeśli wynik będzie negatywny, a przychodnia zdąży poinformować o nim sanepid, a ten z kolei szkołę, dzieci będą mogły napisać olimpiadę, która rozpoczyna się o godz. 9.00 – tłumaczyli.
– Pytanie tylko, czy w takich emocjach i stresie – nawet jeśli będzie to możliwe – będą w stanie w ogóle zebrać myśli i cokolwiek napisać – zastanawiała się Aneta Frąk-Tuziemska.
Jak dużej liczby dzieci dotyczy problem? Tego dokładnie nie wiadomo. W piątek na publikowanej przez kuratorium liście placówek oświatowych, które w związku z wykryciem zakażeń koronawirusem pracują zdalnie lub stacjonarnie znajdowało się 229 pozycji, ale wśród nich były także m.in. przedszkola. W poniedziałek ta liczba spadła do 163.
Ostatecznie LKO zmieniło terminy olimpiad. Pierwszy etap zmagań polonistycznych zaplanowano na 30 listopada, a z kolejnymi przedmiotami w następnych dniach aż do 15 grudnia.
– Zmiany dotyczą tylko terminu. Zostały podjęte w związku z dużą ilością szkół pracujących w sposób hybrydowy – tłumaczy Jolanta Misiak, rzecznik kuratorium i dodaje: - W tej chwili nie ma decyzji dotyczącej możliwości zdalnego pisania olimpiady.
- A co będzie jeśli pod koniec listopada będą przychodzić do państwa kolejni rodzice proszący o dalsze przesunięcia, bo ich dzieci będą wtedy na kwarantannie? - stawiamy pytanie.
– Na razie mogę poinformować tylko o takim stanie rzeczy – przyznaje rzecznik.
Rodzice niezadowoleni
– Z jednej strony oczywiście bardzo cieszę się, że córka nie zostanie pozbawiona możliwości wykazania się wiedzą, którą zdobywała przez ostatnie półtora roku – mówi Aneta Frąk-Tuziemska, ale od razu dodaje: – To wciąż nie jest zmiana na lepsze. W grudniu też niektóre dzieci będą na kwarantannie. Brak możliwości stacjonarnego egzaminowania pozbawi część mieszkańców woj. lubelskiego możliwości startowania w olimpiadzie.
Ale rozwiązanie nie podoba się też innym rodzicom.
– Nikt nie wziął pod uwagę, że dla dziecka, dla którego udział w olimpiadzie jest sposobem na dostanie się do wymarzonej szkoły, takie zmiany są ogromnym dramatem – mówi mama innego ósmoklasisty z Lublina, który w środę miał próbować swoich sił w zmaganiach z matematyką. O tym, że terminy zostały przesunięte dowiaduje się od nas. – Ostatnie dwa tygodnie były dla syna bardzo stresujące, a weekend był już wyjątkowo trudny. Dzieci wiedzą jak wiele zależy od olimpiady. Są kłopoty ze spaniem i z jedzeniem. Przesunięcie terminu jest po prostu nieludzkie.
– Kuratorium zafundowało mojemu dziecku mnóstwo niepotrzebnego stresu. Oczywiście wszystkim chętnym dzieciom powinno się dać możliwość pisania, ale nie przesuwając termin – komentuje inny rodzic. – Trzeba było wprowadzić możliwość zdawania przez komputer. Ciekawy jestem, jaka będzie kolejna decyzja Kuratorium, kiedy taka sytuacja powtórzy się w grudniu. Nie oszukujmy się. Wtedy Covid nie przestanie być groźny. Wtedy też na pewno część dzieci będzie na kwarantannie. Jak tak dalej będą przekładać to w tym roku olimpiad w ogóle nie będzie.













Komentarze