Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dziwna kartka na wejściu do SOR. Medycy kpią: "czy tu reanimuje się tylko blondynki"?

Powodem do kpin ze strony innych medyków stała się kartka umieszczona na drzwiach SOR szpitala w Parczewie. Jeden z lekarzy koordynatorów tłumaczył, że ze względów epidemiologicznych na tamtejszym oddziale nie będą wykonywane zabiegi przywracające prawidłową pracę serca. Dyrektor szpitala tłumaczy, że informacja została umieszczona samowolnie przez kogoś z załogi i już zniknęła, bo nie jest zgodna z prawdą.
Dziwna kartka na wejściu do SOR. Medycy kpią: "czy tu reanimuje się tylko blondynki"?

Autor: To nie z mojej karetki / FB

„Ze względów epidemiologicznych i braku oddziału internistyczno-kardiologicznego w chwili obecnej w oddziale SOR nie wykonujemy kardiowersji elektrycznej do odwołania” – mogli przeczytać pacjenci szpitala w Parczewie na informacji zawieszonej na drzwiach wejściowych. Kardiowersja to zabieg, który pozwala przywrócić normalny rytm serca. Polega na podaniu krótkiego impulsu elektrycznego, który przepływa między dwiema elektrodami umieszczonymi na klatce piersiowej pacjenta.

Zdjęcie kartki zostało umieszczone na popularnym profilu „To nie z mojej karetki”, prowadzonym w internecie przez ratowników medycznych. – Ale czy jakieś inne zabiegi ratujące życie są wykonywane w tym „oddziale SOR”? Czy reanimuje się tam ludzi czy „ze względów epidemiologicznych” tylko młodych? Albo tylko starych? Albo tylko blondynki? – kpi autor wpisu.

Dyrektora szpitala w Parczewie kartka również zdziwiła. – Już zniknęła i to jeszcze przed moją interwencją w tej sprawie – mówi Jarosław Ostrowski, dyrektor SP ZOZ w Parczewie. W rozmowie z nami zaprzecza, że oddział wewnętrzny przestał istnieć. – Ograniczono tam tylko przyjęcia pacjentów z powodu wykrycia kilku przypadków zakażenia bakterią clostridium. Ale ta decyzja nie ma absolutnie żadnego przełożenia na funkcjonowanie SOR. Szpitalny oddział ratunkowy nadal normalnie udziela pomocy – przekonuje Ostrowski.

Zdaniem dyrektora, ktoś z załogi SOR rzeczywiście powiesił kartkę, ale to działanie określa samowolką. – Nie było takiej dyspozycji ze strony dyrekcji – zapewnia. Jak ustaliliśmy, za kartką stoi jeden z lekarzy koordynatorów SOR. Wczoraj nie było go jednak w pracy.

Tymczasem oddział internistyczno-kardiologiczny w Parczewie ma wrócić do normalnej pracy i przyjmowania nowych pacjentów dopiero po tym, jak uda się pokonać zagrożenie zakażeniami bakterią clostridium.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama