Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

"To policzek". Lubelscy nauczyciele jasno o podwyżkach od ministra Czarnka

Wzrost płac nieadekwatny do galopującej inflacji, Lex Czarnek 2 i nagonka na nauczycieli – to główne problemy polskiej szkoły, o których mówili członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego z całego województwa.
"To policzek". Lubelscy nauczyciele jasno o podwyżkach od ministra Czarnka
Członkowie ZNP liczą na to, że podwyżka będzie 20-procentowa z wyrównaniem od 1 stycznia

Autor: Maciej Kaczanowski

Na konferencję nauczycieli z Lubelskiego przyjechał wiceprezes Zarządu Głównego ZNP Krzysztof Baszczyński. Najwięcej emocji wywołały zapowiadane podwyżki.

– W czasie posiedzenia sejmowej komisji edukacji pozwoliłem sobie nazwać propozycję poselskiej zmiany w zakresie wynagrodzeń prima aprilisowym żartem, bo jak można inaczej odczytać pomysł na 4,4 proc. wzrostu wynagrodzeń od maja? Średniorocznie daje to 2,9 proc. – mówił Baszczyński. I wylicza, że nauczyciele mieliby dostać od 170 do niewiele ponad 200 zł brutto. – To nie pokrywa nawet wzrostu inflacji.

Członkowie ZNP liczą na to, że podwyżka będzie 20-procentowa z wyrównaniem od 1 stycznia. O pieniądzach mają rozmawiać z ministrem już we wtorek. Ale na łatwe negocjacje się nie szykują.

– Otrzymaliśmy do zaopiniowania projekt rozporządzenia, który te podwyżki wprowadza. Prawo mówi jednak nie o opiniowaniu, ale o konieczności uzgodnień – podkreśla Baszczyński. Związkowcy będą chcieli przeforsować swoje postulaty. – Propozycję podwyżki o 4,4 proc. ZNP uważa za niepoważną. To policzek dla naszego środowiska.

Nauczyciele za poniżające uważają też samo uzasadnienie, w którym przeczytali, że taki wzrost płac podniesienie… prestiż ich zawodu.

– To co się dzieje w ostatnich czasach to poniżanie, deptanie i deprecjonowanie środowiska nauczycieli – uważa Celina Stasiak, szefowa związkowców z Lublina. – Ostatnim przykładem jest m.in. wykluczenie nas z rehabilitacji pocovidowej.

– Boimy się o szkołę i o naszą pracę – dodaje inna nauczycielka biorąca udział w konferencji. – Warunki są coraz gorsze. I te płacowe i te dotyczące tego, w jaki sposób możemy pracować. Mimo, że prezydent zawetował ustawę Lex Czarnek, to ta znów wraca. Lex Czarnek 2 znowu spróbuje nam narzucić ograniczenia.

Jakie?

– Będzie inna szkoła niż ta, z którą mamy do czynienia dzisiaj – uważa Baszczyński. – Kiedy dziś dzieje się coś złego np. gdy wybucha wojna w Ukrainie i nauczyciel chce zaprosić na lekcję lekarza, czy psychologa może to zrobić praktycznie z dnia na dzień. Po zmianach będzie musiał uzyskać zgodę nadzoru pedagogicznego z co najmniej dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Bardzo prawdopodobny jest też scenariusz, że pewne osoby czy organizacje zgody na wejście do szkół nie otrzymają. Nie demonizuję problemu, ale absurdalny jest już sam pomysł.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama