Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Proponował "zlizywanie śmietanki". Mieszkaniec Lubartowa myślał, że pisze do dziecka

Mimo że już raz zatrzymała ich policja, wygląda na to, że dwaj mężczyźni podejrzani o składanie propozycji seksualnych nieletnim, nie porzucili swojej internetowej aktywności. Tak przynajmniej uważa lubelski łowca pedofilów, który wciąż obserwuje działalność obu panów w sieci.
Proponował "zlizywanie śmietanki". Mieszkaniec Lubartowa myślał, że pisze do dziecka
Zdjęcie ilustracyjne

Autor: Pixabay

W maju w Lublinie i Lubartowie, dzięki działaniom łowcy pedofilów, doszło do zatrzymania dwóch mężczyzn: pracownika hurtowni i bezrobotnego. By ich namierzyć, łowcy na platformach społecznościowych zakładają fałszywe konta, podszywając się pod nieletnie dziewczynki.

– Najczęściej w wieku 13-14 lat – opowiada pan Krzysztof, lubelski łowca, który wraz ze swoją partnerką tropi internetowych zboczeńców od 2 lat. – Używamy do tego odpowiednio przerobionych zdjęć, m.in. mojej narzeczonej. Dzięki programom graficznym możemy odmłodzić nawet 40-letnią osobę, by wyglądała na nieletnią.

Zatrzymany w maju mężczyzna z Lubartowa wysyłał do podstawionej dziewczynki obsceniczne wiadomości, proponował zlizywanie śmietanki, prosił o przesłanie nagich zdjęć. Gdy wpadł, na miesiąc ślad po nim zaginął.

– Ale pod koniec czerwca znów się uaktywnił – dodaje pan Krzysztof. – Jest ostrożny, nie składa żadnych propozycji. Wysyła zaproszenia do znajomych i podsyła podejrzane linki, prawdopodobnie w celu zainstalowania na komputerze ofiary programów szpiegujących.

Z kolei mężczyzna z Lublina ma być odważniejszy w działaniu: – Ponownie szuka dziewczynki, przedstawia się, że ma 15 lat. Innym razem proponuje pracę za 10 tys. zł miesięcznie w klubie Fascination (zamknięty ostatnio wraz z innymi klubami go-go przez policję w związku z podejrzeniami działalności zorganizowanej grupy przestępczej dokonującej rozbojów i oszustw na szkodę klientów – red.). Jest bardzo czujny – pyta na przykład, czy mama nie jest z policji.

Komisarz Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, przyznaje, że wobec mężczyzny wciąż prowadzona jest postępowanie: – W kierunku składania propozycji innych czynności seksualnych nieletnim za pośrednictwem internetu. Usłyszał zarzuty, ma dozór policyjny, a w sprawie wciąż zbieramy materiały dowodowe – mówi Dziennikowi kom. Gołębiowski.

Najnowszym przypadkiem śledzonym przez lubelskich łowców jest aktywność mężczyzny, który najprawdopodobniej prowadzi korespondencję ze specjalnego ośrodka. – W lutym na fałszywe konto mojej Ani zaczął pisać jakiś człowiek. Proponował przeniesienie się na komunikator Whatsapp, gdzie wiadomości są szyfrowane – dodaje lubelski łowca pedofilów. Na koniec życzył „miłego dzionka dla ciebie, dla rodziny”.

– Dwa miesiące później zobaczyliśmy w telewizji program o łapaniu pedofilów. Opowiadał m.in. o mężczyznach z zamkniętych ośrodków leczniczych, którzy nadal piszą do dzieci. Pokazano również zdjęcie jednego z osadzonych. „Słuchaj, to jest Zbigniew, który do mnie pisze, to jest ten sam człowiek” – powiedziała wtedy moja partnerka – relacjonuje łowca.

Mężczyzna ponownie odezwał się 2 tygodnie temu. – Był bardzo nieufny. Skarżył się, że został skrzywdzony i zabrano mu telefon. Nawet wysłał zdjęcie, na którym widać celę i piętrowe łóżka.

Na tej podstawie pan Krzysztof ocenia, że mężczyzna może pisać ze specjalnego zakładu leczniczego, w który przebywają osoby z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie wobec życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.

– Wygląda na to, że na razie chce się upewnić, że rozmawia z dzieckiem, a nie kimś dorosłym, więc czekamy, aż się ujawni – zaznacza łowca z Lublina.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama